Przez pół pierwszego dnia było okej. Pomyślałam, że
tak musi być. Poza tym to, co się stało już się nie odstanie. Nie chciałam się
dobić, więc starałam się dłużej o tym nie myśleć i po prostu to zostawić.
Gdybym zaczęła się w to zagłębiać leżałabym cały czas pod kołdrą i ryczała. Nie
chcę się stać totalnie miękka. Tęsknie za swoją dawną sobą i zaczęłam
zastanawiać się, czy nie powinnam do niej wrócić.
Utrzymywałabym wszystkich na dystans i… Nie byłam
pewna, co do tego „pomysłu”.
Gorzej zrobiło się koło dwunastej.
Wtedy przyjechał Niall. Stella kłóciła się z nim i
nie chciała go wpuścić. Miał tupet, żeby przyjść.
Kiedy słyszałam, jak wciskał jej kit, że mnie kocha
pękłam.
Podeszłam do szafy i wyjęłam wszystkie ciuchy, które
u mnie zostawił. Wyszłam ze swojego pokoju do sypialni Stelli, w której był
balkon od strony osiedla.
Wyszłam na niego i zagwizdałam, żeby zwrócić ich
uwagę.
- Daj mi to wyjaśnić! – krzyknął.
- Spieprzaj stąd, razem ze swoimi koszulkami! –
wyrzuciłam je przez balkon tak, że niektóre z nich wylądowały w kałuży.
- Nic nie rozumiesz! Chcę ci tylko to wyjaśnić,
potem zniknę – upierał się.
Przygryzłam wargę.
Dlaczego on się bardziej starał, niż Harry? Dlaczego
zależało mu na przeprosinach i wybaczeniu, a tamtemu dupkowi, nie? Dlaczego
jest na odwrót?!
- Masz pięć minut! – zawołałam.
Wyszłam z balkonu i zbiegłam na dół do salonu. Nie
dbałam o to, że miałam na sobie poplamioną koszulkę i stare dresy, a moje włosy
to jedna, wielka kupa gówna. W tamtym momencie miałam na to wyjebane.
Wiedziałam, że jego słowa niczego nie zmienią. Nie
czułam zawodu, ze względu na to, że byliśmy w związku. Czułam się zraniona, bo
mu ufałam i miałam wrażenie, że mam w nim oparcie, kiedy on bezwzględnie mnie
wykorzystywał. Czułam się oszukana, bo nie zważał na moje odczucia. Czułam się
jak zepsuta zabawka. Kiedy dostał kasę, praktycznie byłam im niepotrzebna, ale
on nadal trzymał mnie przy sobie. Obaj się mną bawili, ale ja do wczoraj żyłam
cieniem nadziei, że między mną a Harry’m wszystko się ułoży. To przez Malik’a.
- Z początku miała być to niewinna zabawa – zaczął
cicho.
- Oboje macie najebane we łbie – parsknęła śmiechem
Stella wyjmując z lodówki mleko, a z szafki płatki.
- Miało to trwać tydzień. Potrzebowałem kasy,
wiedział o tym. Nie znaliśmy się dobrze, więc nie zależało mi na tym – wzruszył
ramionami. – Kiedy zacząłem spędzać z tobą więcej czasu, naprawdę Cię
polubiłem.
Kiedy do mnie mówił miałam wrażenie, że rozmawiam z
totalnie inną osobą. Osobą, której nigdy nie znałam, a była przy mnie.
- Harry podniósł stawkę. Powiedział, że zapłaci mi
200 funtów, jak cię przelecę – chrząknął. – Wiedziałem, że to niemożliwe. Nie
zgodziłabyś się, a poza tym nadal mi nie ufałaś. Ale… Byłaś wtedy pijana i samo
tak wyszło.
Prychnęłam pod nosem.
- „Samo tak wyszło”?
- zrobiłam cudzysłów w powietrzu. – Kiedy ty się urodziłeś? Wczoraj? A
zresztą, wystarczy mi tyle. To i tak nic nie zmieni, Niall. Lepiej już idź.
- Problem jest w tym, że po prostu się w tobie
zakochałem, Alex. I wiem, że cię zraniłem, ale chciałem cię mieć, jak najdłużej
przy sobie, bo wiedziałem, że któregoś dnia odwidzi mu się i powie ci. Wtedy
stracę cię na zawsze. Nie wiedziałem, że to już nadeszło – mruknął.
- Zepsuliście wszystko. Mam na myśli… Mogłabym się
spodziewać tego po Harry’m, ale nie po Tobie, Niall. Jeśli chcesz to naprawić
to po prostu trzymaj się z daleka i zapomnij. Tylko tyle możesz zrobić –
stwierdziłam.
Patrzył przez chwilę w moje oczy, jakby czekał na
jakiś znak. Może myślał, że to wszystko żart i zły sen?
Cóż… Wczoraj też mi się tak wydawało, ale to są
realia. Nic nie jest idealne.
- Już możesz iść – odezwała się chamsko Stella z
buzią pełną płatek.
Blondyn westchnął, po czym wsadził dłonie do tylnej
kieszeni spodni i wyszedł.
Przez chwilę patrzyłam na już zamknięte drzwi i
pękłam.
Łzy samowolnie spłynęły po moich policzkach.
Zbiegłam do piwnicy.
Oczy zaczęły mnie piec. Otarłam je wierzchem dłoni i
uklękłam przed drewnianą szkatułką. Otworzyłam ją i wyrzuciłam jego zawartość.
Wszystkie zdjęcia, listy i inne pierdoły związane z Harry’m podarłam na
strzępy.
Nie było w moim życiu miejsca dla niego. I już nigdy
nie będzie.
Chciałam się rozładować. Zrozumiałam, że nie miałam
żalu do Niall’a i nie bolało mnie to, że on mnie wykorzystał, tylko właśnie, że
Harry to zrobił.
Złamał mi serce, sprawił, że stoczyłam się na dół i
gubię się. Nie wiem, kim jestem. Dziewczyną z Anglii, czy z Ameryki? Tą
sceptyczną, opryskliwą i wredną, czy pogodną, miłą, ale nadal uszczypliwą.
Będąc tutaj zrozumiałam, że muszę odnaleźć siebie. I
nie będę dbała o to, czy komuś się to podoba. Ja jestem gotowa na zmianę to
jest ważne.
Ja to wiedziałam, myślę, że Stella też to zrozumie.
Jeszcze on powinien to zobaczyć. Chciałam zobaczyć jego minę, kiedy to spalę.
Tylko jak powinnam to zrobić? Powinnam urządzić ognisko. Szkoda, że ciągle jest
luty.
Wzięłam do ręki zdjęcie, które zrobiliśmy podczas
wyjazdu do Glasgow. Wtedy byłam taka wściekła i żałowałam tego wyjazdu, ale
teraz… Mam wrażenie, że było wspaniale, bo miałam go przy sobie.
Ugh, czemu nie umiem sobie odpuścić. Już nigdy nie
będzie tak, jak wcześniej.
Przygryzłam wargę i bez wahania wrzuciłam podarte
zdjęcia z powrotem do szkatułki.
Dwa
miesiące później
- Już ci mówiłam. Nie potrzebuję hucznego wieczoru,
wystarczy mi nasza trójka u mnie w domu z butelką wina – upierała się Eleanor,
rozmawiając ze mną przez telefon.
- Ale wieczór panieński jest raz w życiu –
tłumaczyłam jej. – Musi być z rozgłosem.
- Alex, błagam. Trzymaj Stellę z daleka od klubów,
striptizerów i tak dalej – poprosiłam.
Zatrzymałam się na czerwonym świetle i oparłam się
na fotelu.
- No dobrze – westchnęłam. – Słuchaj, dojeżdżam
właśnie na uczelnię. Zadzwonię do ciebie później.
Rzuciłam telefon do schowka i ruszyłam, kiedy
światło zmieniło się na zielone.
Skręciłam w prawo i wjechałam w uliczkę, na której
znajdował się Uniwersytet.
Zaparkowałam samochód na parkingu, po czym wysiadłam
z niego i zabrałam torbę i teczkę z innymi papierami.
Te dwa miesiące bardzo dobrze mi zrobiły. Zanim się
pozbierałam po tym wszystkim minęło kilka tygodniu, ale jestem skłonna
podziękować Harry’emu za to, co zrobił. Dzięki niemu stałam się mocniejsza
psychicznie.
Rzadko, kiedy go widywałam. Zayn mi powiedział, że
zawiesił swoje studia i wyjechał do rodziców, trzy tygodnie po tym, jak cały
przekręt z Niall’em się wydał. Nikt nie znał dokładnego powodu. Ja specjalnie
się nim nie przejmował. Przestał dla mnie istnieć.
Wybaczyłam Niall’owi. Przez cały miesiąc przepraszał
mnie, robił mi prezenty i różne niespodzianki. To było słodkie i długo
odbudowywałam zaufanie do niego. Nie wróciliśmy do siebie. Wiem, że on coś do
mnie czuje, ale nie chcę go okłamywać. Wolę, żebyśmy byli przyjaciółmi.
Ten czas był pracowity na uczelni, więc dużo się
uczyłam i imprezowałam ze znajomymi w międzyczasie.
Liam zaczął spędzać z nami więcej czasu. Okazało
się, że w domu miał trudną sytuację finansową i chciał pomóc rodzicom. Teraz
wrócił do żywych.
Stella jako moja współlokatorka i była cudowna.
Miałyśmy mało czasu, ponieważ ja zaczęłam pracę w hotelu już na poważnie. Harry
zwolnił swoje miejsce dla mnie, po tym, jak zniknął. To szlachetne z jego
strony, ale z nim nigdy nic nie wiadomo.
Top tematem tego tygodnia był wieczór panieński i
kawalerki Eleanor i Louis’a.
Ślub brali za tydzień. Czy to nie jest szalone? Oni
mają po dwadzieścia lat i już planują się żenić! Wszyscy powinni brać z nich
przykład. Naprawdę było widać, że się kochają i chyba zazdrościłam im takiej
miłości. Byli naprawdę uroczy.
Eleanor nie chciała wielkiego wieczoru panieńskiego,
ale my ze Stellą planowałyśmy coś innego.
- O mój Boże, przepraszam! – zawołałam, kiedy
wpadłam na jakiegoś studenta w skutek, czego moje wszystkie prace i papiery
razem z teczką wypadły mi z ręki.
- To moja wina, ja przepraszam – odezwał się
chłopak.
Mój wzrok utkwił w jednym punkcie, a po skórze
przeszedł dreszcz. Nie, błagam, nie. To nie może być prawda. Jest ze mną
dobrze, dlaczego wszystko teraz będzie się psuć? Za co?
Podniosłam wszystkie papiery i spojrzałam na niego.
Jego oczy zawsze były tego koloru. Chłodna zieleń. Jego usta były pięknego,
malinowego koloru, a niesforne kosmyki włosów schowane pod czapką. Pojedyncze
loczki wystawały mu spod czapki i sprawiały, że wyglądał uroczo. Nie! NIE
WYGLĄDAŁ UROCZO! TO PODŁY SUKINSYN I NIE WYGLĄDAL UROCZO!
Miał na sobie cienki, czarny sweter z naciągniętymi
rękawami, czarne dżinsy i czarną beanie na głowie.
- C-co ty tu robisz? – wydukałam i wstałam.
On zrobił to samo.
Kiedy on wrócił do Londynu? Czy Zayn o tym wiedział?
Jeśli tak to dlaczego mi nie powiedział? Zostaje na stałe? A może przyszedł
powiedzieć, że kończy tu naukę? Błagam, niech to będzie tu.
- Wróciłem na uczelnię – odpowiedział całkiem
normalnym głosem.
Nie był uszczypliwy, obrażony albo obojętny. Był
normalny. Czy on wrócił z odwyku? Co mu się stało? Dlaczego mnie nie obraża?
- Na stałe?
- Tak – kiwnął głową. – Wiem, że nie chcesz mnie już
nigdy więcej widzieć po tym, co zrobiłem, ale nie miałem okazji ci tego
wyjaśnić i przeprosić.
Co on pierdolił? Wyprali mu mózg? Jest zjarany?
Cokolwiek!
- Zaraz zaczyna mi się wykład – odparłam wymijająco
głową. – Muszę iść.
Spuściłam głowę i próbowałam go wyminąć, ale on w
ostatnim momencie złapał mnie za rękę.
- Zajmę ci góra dwadzieścia minut – obiecał. – Będę czekał
pod uczelnią.
Już myślałam, że naprawdę go podmienili, kiedy na
jego twarzy zagościł ten sam bezczelny uśmiech i błysk w oku. Czyli teraz
zgrywamy niewiniątko? Nie dam się nabrać, Styles. Jestem już uodporniona.
- Dobrze – zgodziłam się i ruszyłam do auli.
*
Odliczałam minuty do końca ostatniego wykładu. I nie
po to, żeby spotkać się z Harry’m. Miałam zamiar powyrywać nogi z dupy Malik’owi.
Zabiję tego ciula i nie będę miała skrupułów. Musiał wiedzieć, że Harry wraca.
Przecież cały czas mieszkał w domu Harry’ego. Jeśli Styles wrócił do Londynu to
musiał wrócić też do domu, bo gdzie indziej mógł się podziać?
Dwie minuty do końca piekła i weekend.
Jeśli Harry wrócił i nic się nie zmienił to znaczy,
że to początek końca. Nie dam rady go widywać codziennie od nowa i od nowa.
Ledwo co się po nim pozbierałam. Ledwo, co zaczął być mi obojętny. Ledwo, co o
nim zapomniałam. Już się pojawił. Czy on kiedyś zniknie na zawsze? Czy zawsze
będzie się ciągnął, jak kula u nogi?
A co jeśli wszystko wróci? Moje uczucia do niego, a
on to wykorzysta i znowu mnie zrani? Co wtedy? Wtedy nie będę miała innego
wyjścia. Wrócę do Stanów i zostanę tam na stałe. Moja psychika i tak już jest
rozszarpana tak, jak uczucia. Nie chcę się stoczyć na sam dół, dopiero wyszłam na
szczyt.
- Dziękuję to wszystko na dzisiaj – ogłosił wykładowca
i podszedł do biurka pakować swoje rzeczy.
Zeszyt i długopis schowałam do torby i wyszłam z
auli. Zayn zawsze się gramolił, dlatego zaczekałam na niego przy wyjściu.
Nie daruję mu. Co z niego za przyjaciel? Powinien był
mnie ostrzec! Dupek! I kretyn!
Mulat wyszedł z auli, trzymając podręcznik pod pachą
i nawet mnie nie zauważył.
Pociągnęłam go do tyłu za kołnierz jego dżinsówki
tak, że stanął obok mnie.
- Co do chuja?! – krzyknął.
- Stul pysk, bo ci zaraz przyłożę – zagroziłam mu i
go puściłam.
- Za co? – przestraszył się. – Tylko nie w twarz!
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Harry wrócił do
Londynu? – warknęłam.
Może była od niego o wiele niższa, ale to nie
zmieniało faktu, że miałam ochotę jebnąć mu w tą jego śliczną buźkę.
- Skąd wiesz, że on tu jest? – zapytał, zdziwiony.
- Widziałam go rano tu, na uczelni – oznajmiłam
wściekłym tonem. – Kiedy wrócił?
- Jakieś dwa dni temu – westchnął. – Nikt nie miał
się o tym dowiedzieć. A zwłaszcza ty.
- Dzięki, Zayn, naprawdę doceniam to – prychnęłam.
- On nie chcę cię już skrzywdzić – zaczął go bronić.
– Wiem, że zachował się jak totalny fiut i on też o tym wie, ale chcę to
naprawić.
To absurd! On nie chce tego naprawić. To jego
kolejna gierka i wszyscy zaczną mu pomagać. Zwłaszcza Malik.
- A ty mu wierzysz, ponieważ…? – uniosłam brew.
- Znam go i zaufaj mi – spojrzał mi w oczy. – On się
zmienił.
Zayn schylił się lekko i mocno mnie do siebie
przytulił.
- Ludzie się nie zmieniają – wyszeptałam do jego
ucha.
Poczułam pieczenie w nosie, a moje oczy zwilgotniały.
Nie chciałam się przy nim rozklejać. W ogóle nie chciałam się rozklejać, więc
delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć.
- Będziemy w kontakcie – pociągnęłam nosem, mówiąc
to.
- Trzymaj się, mała – uśmiechnął się do mnie i
pomachał mi na odchodne.
Założyłam kosmyk włosów za ucho i udałam się w
stronę wyjścia.
Na pewno na mnie nie czekał. Przecież to Harry
Styles. On ma wszystko i wszystkich w dupie, więc po co mu jestem potrzebna?
Nie wierzyłam w ani jedno jego słowo. Nie liczyłam
na to, że się zmienił. Ludzie się nie zmieniają. Albo są sobą przez cały czas,
albo udają kogoś kim tak naprawdę nie są.
Ja przez te dwa lata tysiące razy gubiłam się,
ponieważ nie widziałam, kim tak naprawdę był Harry. Dopiero w tym roku
dowiedziałam się, w kim się zakochałam. To był wielki błąd.
Zeszłam po schodach na parter i wyszłam z budynku.
Na początku go nie zauważyłam. Mówiłam. On tylko pogrywał sobie.
A kiedy zaczęłam się kierować do mojego samochodu
zauważyłam, że opiera się o niego.
Szlag by to trafił! O co mu chodzi? Mam nadzieję, że
nadal potrafi dotrzymywać słowa i zabierze mi tylko dwadzieścia minut. Razem ze
Stellą planowałyśmy wieczór panieński El, który odbywa się jutro.
- Dwadzieścia minut – przypomniałam mu.
- Wiem, daj mi tylko kluczyki – wystawił swoją dłoń.
Chciałam jej dotknąć. Tak dawno go nie widziałam.
- Po co? – nadal utrzymywałam swoją obojętną maskę.
Byłam ciekawa, ile jeszcze wytrzymam.
- Po prostu daj mi je. Chcę się zabrać w jedno
miejsce – oznajmił tajemniczo.
Wyjęłam je z torby i rzuciłam w jego stronę.
- Co ja wyprawiam? – zapytałam sama siebie szeptem,
ale on oczywiście musiał to usłyszeć.
Elie:
Bijcie, hejtujcie, róbcie, co chcecie! Przepraszam za to, że zawiesiłam bloga i
cały czas robię wam wodę z mózgu, nie dodając rozdziałów. Naprawdę mi przykro z
tego powodu i szczerze Was przepraszam. Chcę dokończyć to opowiadanie i teraz
już pójdzie z górki, o ile moja wena mnie nie zawiedzie, ponieważ czasami jest,
a czasami jej nie ma. Proszę tylko o wyrozumiałość ze względu na to, że teraz
mamy szkołę i więcej obowiązków.
Mam
nadzieję, że jeszcze ktoś pamięta o tym blogu. Jeśli będzie mało osób
komentujących to nie widzę sensu dalej tego prowadzić.
No
zobaczymy jak to wyjdzie!
Co
powiecie na ten rozdział? Jest trochę namieszany, ale wszystko będzie się
powoli wyjaśniać. Jak myślicie, gdzie Harry zabierze Alex? I co chce jej
wyjaśnić?
Miłej
niedzieli! ; *
Ściskam
<3
WOAH, nowy rozdział! doczekałam sie, nawet nie wiesz jak bardzo sie cieszę! rozdział świetny, ale czekam niecierpliwie na kolejny, jak mogłas tak ten zakończyć? ugh, czekam! ściskam, c xx
OdpowiedzUsuńNo poprostu booskie <3 Jak bd mało kom to proszę pisz dalej pliss no kocham tego bloga i chce abyś prowadziła go do końca napewno odrazy nie bd dużo tych kom ale poczekaj troszeczkę *.* Życzę weny i czekam na nexta ^.^
OdpowiedzUsuńCzekałam i czekałam i w końcu się doczekałam! Cudny, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńBuziaki xx
Tak bardzo się cieszę, że znowu piszesz to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytam. Mam nadzieję, że dokończysz tego bloga. Bardzo chcę wiedzieć co będzie dalej. Proszę pisz dalej. Jesteś wspaniała:-)
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!!!!!!!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ znowu piszesz! Znowu rozdzial!!! Taak pisz kolejny... ciesze sie ze wrucilas i mam nadzieje ze nie zawiedziesz ;* naczy nie ze chce ci zr wyrzuty poprostu... jestes zbyt dobra zeby nie dokanczacc takich fantastycznych historii
OdpowiedzUsuńKc mocno i pisz next
Tina
Dodawaj mi tu szybko nn! XDD Oni mają być razem <333
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuńLolz xD... wiedziałam że wrócisz to była tylko kwestia czasu. Bić nie będę bo nie mam jak ale prosze o szybkie dodanie następnego rozdziału gdyż ciekawy jest..
OdpowiedzUsuń