wtorek, 5 listopada 2013

Eighteenth



Czym prędzej wybiegłam z jego mieszkania, przeciskając się przez tłum ludzi.
Kilka dni temu postanowiłam, że nie będę miękka. I nie będę. Chociaż to cholernie bolało i czułam się zdradzona przez kogoś kogo kochałam to nie mogłam pokazać swojej słabości. On tylko na to czekał.
Otarłam łzy i zacisnęłam wargi, przed kolejną fazą szlochu.
-Alex!-usłyszałam jak woła mnie z oddali.
Na dźwięk jego głosu zrobiłam się bardziej wściekła. Pierwszy raz żywiłam uczucia do kogoś innego, niż moja rodzina i to musiał okazać się, Harry. To był największy błąd jaki mógł mi się wydarzyć. W takim razie po co ze mną był, skoro woli tą sukę? Chciał odreagować? Mógł sobie znaleźć kogoś innego...
Nie mogłam uwierzyć, że zrobił mi to, wiedząc, że nie doszłam jeszcze do siebie. To bolało najbardziej. Myślałam, że naprawdę mnie kocha i naprawdę chcę pomóc, a to, że jest przy mnie i mówi, że mnie kocha jest naturalną rzeczą w związku. Ale widocznie, ja była tylko zbędnym balastem!
-Alex, zaczekaj!-ponowił próbę, tym razem łapiąc mnie za ramiona.
Nie chciałam, żeby mnie dotykał, ani żeby na mnie patrzył. Był skurwielem! Dla mnie był martwy. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Żałowałam, że go poznałam. Może oszczędziłabym sobie tyle bólu.
-Wysłuchaj mnie-szepnął.-Przepraszam!
-Przepraszasz?!-wybuchnęłam.- Jak możesz?! Nie znoszę cię, wiesz?! Nienawidzę! Nie mogę uwierzyć, że tak łatwo dałam ci się owinąć wokół palca i tak łatwo to wykorzystałeś! Sprawiłeś, że coś do Ciebie poczułam... Wiedziałeś o tym! Skoro nie chciałeś tego, wystarczyło powiedzieć. Pokazałeś jakim jesteś skurwysynem, całując się z tą szmatą
-To nie tak -westchnął.-Daj mi to wytłumaczyć. Ona sama mnie...
-Nie zachowuj się, jak szczeniak! Typowa wymówka! Może nadal coś do niej czujesz, a ja byłam tylko pocieszeniem?
-Przecież wiesz, że to nie prawda -podszedł bliżej i spróbował ująć moją dłoń, ale szybciej ją zabrałam.
-Nie graj, Harry! Mam dość rozczarowań w swoim życiu! Ty musisz być ostatnim błędem, bo więcej nie przeżyję.
-Nie chcę, żebyś odchodziła. Potrzebuję cię. Ja cię, do cholery kocham!
-Gówno prawda! Nie kłam! Oszczędź sobie śliny, okej? Zostaw mnie w spokoju! Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj!
-Tego właśnie chcesz?! -krzyknął.-Chcesz, żebym przestał się o Ciebie martwić? Może to TY chciałaś tego od początku. Może to TWOJA wina?!
-Posłuchaj mnie! -podeszłam do niego bliżej jeszcze bardziej wkurzona.-Może nie jestem idealna, może nie jestem najpiękniejsza, ani opanowana, ale nie możesz mi zarzucić, że się nie starałam, bo kurwa, od początku cię przepraszałam i latałam za tobą, jak ćma do ognia, kiedy ty w tym czasie dąsałeś się, jak pępek świata!
-Na przykład? -chciał zbić mnie z tropu.
-Na przykład dziś, pajacu!-wybuchłam.
Łzy ze złości i bólu napłynęły mi do oczu. Czułam, że zaraz pęknę i chciałam jak najszybciej to skończyć.
-Nie możesz zwalić całej winy na mnie-oznajmił.
W jego oczach malował się ból. Dla mnie nic nie znaczył.
-Nie mogę? W takim razie zobacz.
Zmniejszyłam dystans między nami. Stanęłam na palcach, żeby zmierzyć się z jego doskonałą twarzą. Zamknij się, Alex!
-To koniec, Harry -zaakcentowałam każde słowo.-Między nami nic nie było, nie ma i nie będzie! Jesteś jednym, cholernym błędem, którego więcej nie popełnię!



~*~

Myliłam się wmawiając sobie, że zapomnę o nim i wszystko będzie jak dawniej. Cholernie się myliłam. Za każdym razem kiedy widziałam go w szkole, serce pękało mi na milion kawałeczków. I tak w kółko i w kółko.
Nie było tak, że odpuścił na samym początku. Codziennie w szkole starał się ze mną porozmawiać, ale to strasznie bolało, więc unikałam go przez cały dzień. Nie miałam ochoty na żadną rozmowę z nim, chociaż brakowało mi go. Jego dotyku, uśmiechu i miękkich ust. Niestety nie darzyłam go takim zaufaniem jak wtedy. Byłam na niego wściekła. Wciąż nie rozumiałam dlaczego to zrobił.
-Dzisiaj jest ta impreza Halloween'owa -zauważyła Stella kiedy usiadłyśmy do stolika.
Przywitałam się z Zaynem, Mish i Felicią po czym zajęłam się sałatką, unikając spojrzenia Harry'ego ze stolika obok.
Wwiercał we mnie swoje zielone ślepia, co frustrowało mnie z każdym dniem coraz bardziej.
-W co się przebierzemy?-spytała Mish, czekając na moją reakcję, ale mój wzrok niekontrolowanie spoczął na Harrym.
Nie było nic niezręcznego w tym, że gapimy się na siebie, chociaż nie jesteśmy razem. Przynajmniej tak mi się wydawało.
-Alex! -Mish uderzyła pięścią o stół.
Zamrugałam kilkakrotnie i odwróciłam spojrzenie od niego.
-Nie krzycz, głowa mnie boli -jęknęła Fel podpierając ręką swoją rudą czuprynę.
-Nie wiem -zwróciłam się do Mish.-Jak pójdę ubrana w spodnie i bluzkę wystarczy?
-Nie! -zawołała poirytowana.
-Mish! -upomniała ją, blada Fel.
-Retro! -klepnęła mnie po ramieniu Stella.-Bandamy, koszule i krótkie spódniczki.
-Nie wiem, czy to jest Retro, Stell-zauważyłam śmiejąc się.
-Nie ważne! Wpadnę do ciebie po lekcjach!


~*~

Leżałam na łóżku po raz kolejny czytając jego sms'a. Czemu po prostu nie da mi spokoju i nie zapomni?

Pewnie ta wiadomość, jak reszta wyląduje w koszu, ale chcę, żebyś wiedziała, że nie zapomnę. Nie dam Ci odejść. Nie wiem, czy sobie to wyobrażasz, ale jesteś jedyną osobą, którą tak mocno kocham. Wiesz o tym? Nie mogę pozwolić, żebyś odeszła. 
Popełniłem błąd. Jeden cholerny błąd, który zaważa na naszej przyszłości. Spieprzyłem po całości, wiem o tym. Masz prawo być wściekła i nie jestem zły o to, jak ostatnio na mnie nawrzeszczałaś. Należało mi się. Ale chcę cię prosić o jeszcze jedną szansę. Pierwszą i ostatnią. Wiem, że nie jesteś w stanie zapomnieć o mnie, tak jak ja o Tobie. Alex...
Kocham cię
To są te dwa słowa, które chcę ciągle powtarzać, tylko Tobie. 
Kocham cię


Czemu tak wszystko utrudniasz, Styles? Wszystkie twoje wiadomości i nagrania, sprawiają, że bardziej się waham, czy to wszystko powinno przepaść. Wszystko byłoby teraz tak samo, gdyby nie to, że pocałował ją... Może po prostu ją kocha. Nadal. Tylko mydli sobie oczy mną? 
A ja kocham tego dupka i nic nie mogę na to poradzić. Śni mi się, tęsknię za nim i chcę go mieć przy sobie, ale jest coś, co nie pozwala mi tego dokonać. Coś mnie hamuje i przytrzymuje. To uprzedzenie. Skąd mam wiedzieć, że nie popełni tego samego błędu? Skąd mam wiedzieć, że mnie nie okłamuje? 
Jestem w czarnej dupie...
-Cześć! -zawołała z progu blondynka.-Twoja mama mnie wpuściła. To był Jionni? Ale z niego ciacho! Musimy z nim pogadać!
Stella zaczęła nawijać, jak najęta o tym, jak powinnyśmy wyglądać. Nie miałam ochoty iść... Nawet nie wiedziałam, czy On idzie... Nie miałam zielonego pojęcia, ale obiecałam Stelli, więc dotrzymam słowa. W połowie się zmyję, mówiąc, że źle się czuje. Kropka!
-Przyniosłam bralety! -zaświergotała wyjmując je z torby.
No szlag by to trafił! Jeszcze tego było mi trzeba! Musiałam wyglądać jak dziwka, razem ze Stellą.
Nie ma mowy, żebym weszła na salę w tym, burdelowskim wdzianku. Nigdy! 
Wyjęłam z szafy koszulę w czaro-czerwoną kratę i założyłam ją na siebie.
-Może zostać, ale rozpięta -zarządziła McCoy.
Warknęłam niezadowolona pod nosem i wyciągnęłam krótkie spodenki. Pojedziemy samochodem. 
W lustrze ujrzałam, że wyświetlacz w telefonie się zaświecił. Dopinając guzik od spodenek podeszłam do łóżka. "Harry". 
Nie ma mowy! Nie ugnę się tak wcześnie, o ile w ogóle.  
-Porozmawiaj z nim -mruknęła Stella spinając włosy w koka. -Alex on cierpi tak samo, jak ty. Może nawet gorzej. Uwierz mi, że on jest świadomy sytuacji i myślę, że jeśli nie zależałoby mu, to by się nie starał.
-Skąd możesz to wiedzieć? -spytałam zawiązując Bandamę wokół głowy.
-Znam go -odparła, posyłając mi promiennym uśmiech.
Czasami jej optymizm doprowadzał mnie do szalu. Była pozytywnie nastawiona do życia. Żyła beztrosko będąc pewna, że nic złego nie czyha na nią w przyszłości. A ja? Ja nie byłam niczego pewna. Już nic nie powinno mnie zaskoczyć. Wszystko jest przereklamowane. Gwałt, zdrada... Co następne? Śmierć? Wszystko możliwe, tylko błagam... Nie moja, ani nikogo z moich bliskich. 
-Możemy już iść -oznajmiłam.
-Świetnie! -zawołała uśmiechnięta i podążyła za mną w stronę schodów. 
Mama razem z Jionni'm siedziała na kanapie oglądając film. Zaczął tu często przesiadywać, więc jaki jest problem, żeby tu zamieszkał. Serio.. Dla mnie nie ma żadnego problemu. I tak przez większość czasu jestem poza domem. Mogą robić, co im się żywnie podoba. 
-Łał, dziewczyny! -Jionni zlustrował nas wzrokiem i uniósł dwa kciuki w górę. -Nadine, mogłabyś się tak ubierać. 
Mama zmierzyła go wzrokiem i klepnęła po głowie.
-Wyglądacie drapieżnie! -skwitowała ignorując, spojrzenie Jionni'ego.
Uśmiechnęłam się do nich i oznajmiłam, że biorę samochód, po czym wyszłyśmy z domu. 
Jak najszybciej do auta! Do ciepłego auta!
-Zamarznę! -zadygotała Stella, kiedy otwierałyśmy drzwi do garażu.
-Poskacz, zrobi ci się cieplej -mruknęłam sarkastycznie i wsiadłam do środka.
Czy byłam w stanie na imprezowanie? Z pewnością, nie. Nie będę tańczyć, nie będę się dobrze bawić, więc po co idę? Nie znałam odpowiedzi. W tamtym momencie chciałam zniknąć, albo najlepiej zapaść się pod ziemię. Zmienić szkołę, wyprowadzić się, cokolwiek. Ale jestem świadoma, że moja mama znalazła sobie kogoś, prawdopodobnie na stałe i nie zamierza się wyprowadzić. Jestem tu uwiązana. W tym negatywnym sensie.
Po kilku minutach jazdy, znalazłyśmy się przed budynkiem.  Zaparkowałam kilka miejsce w prawo od wejścia.
Wysiadłyśmy z pojazdu i szybkim krokiem wpadłyśmy do szkoły.
Sala gimnastyczna była ubrana typowo na Halloween. Po podłodze walały się balony, konfetti i inne różne rzeczy. Na ścianach pozawieszane były szkielety i maski krzyka. Nie było nic zaskakującego i oryginalnego. Oświetlenia ze sceny rzucało kolorowe światła na ziemię, a na scenie znajdował się "DJ", który puszczał jakąś beznadziejną muzykę. Byłam tym wszystkim przytłoczona i chciałam wrócić do domu, ale nie mogłam zostawić Stelli bez podwózki. Nie chciałam, żeby była na mnie zła, potem.
Pod ścianą znajdowała się nie wielka sofa, na której siedziała Fel. Dołączyłam do niej, po tym kiedy Liam porwał Stellę do tańca.
Dziewczyna wyglądała gorzej niż rano. Nigdy nie zastanawiałam się nad naszą relacją, ale nie miałam nic do niej. Nie była taka głupia jak Mish, poza tym dało się z nią normalnie porozmawiać. Dlatego musiałam przyznać, że lekko zmartwiłam się jej wyglądem.
-Wszystko w porządku? -spytałam przechylając głowę do jej ucha.
Dziewczyna nie wyraźnie kiwnęła głową.
-Trochę głowa mnie boli -podniosła głos, by przekrzyczeć głośno muzykę.
Wyglądała na chorą, ale nie jak na grypę, czy anginę... Wyglądała jak cień.
Oparłam się o sofę i głośno westchnęłam.
-Do dupy ta "impreza" -zrobiłam cudzysłów w powietrzu, kiedy Fel oparła swoją głowę o moje ramię.
W zasięgu mojego wzroku pojawiła się wysoka sylwetka, mężczyzny. Był umięśniony i przystojny jak zwykle. Był mój. BYŁ Teraz nie wiem kim jest. Nie mój.
Spojrzał na mnie w tym samym czasie, co ja na niego. Wyglądał jakby kamień serca mu spadł. Że co? Bo mnie zobaczył? Świetnie, Harry!
Kiedy zauważyłam, że zmierza w moją stronę podniosłam się z siedzenia i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia, przepychając między tańczącymi parami.
Odejdź Styles, póki jestem cierpliwa. Dlaczego nie może zrozumieć, że mam go dość? Potrzebuję przestrzeni. Czasu, na uporządkowanie sobie wszystkiego. Ten tydzień do za mało, kiedy codziennie mnie nawiedza i wysyła setki sms'ów przez które mam ochotę pęknąć.
-Alex! -zawołał kiedy wyszłam z sali. Na korytarzu było dosyć ciemno, a światło padało z tamtego pomieszczenia.
Ponowił próbę, ale myślałam, że jestem dalej od niego. W tamtym czasie, złapał mnie za łokieć i zatrzymał przy sobie.
-Nie tchórz i porozmawiaj ze mną -szepnął wprost do mojego ucha.
Jakby pod wpływem jego głosu, stanęłam jak w murowana, po czym gwałtownie odwróciłam się w jego stronę, cofając dwa kroki.
-Czego chcesz? Czemu nie odpuścisz i mnie nie zostawisz? Mam Cię dość, wiesz? Codziennie rozmawiając ze mną, lub pisząc do mnie, psujesz to jeszcze bardziej. Czemu do cholery jasnej nie przestaniesz?!-zawołałam.
-Bo cię kocham?-odpowiedział pytaniem.
Podniosłam na niego wzrok, dotknięta jego słowami.
-Gówno prawda -warknęłam.-Gdybyś mnie kochał, to byś jej nie pocałował.
-Już ci mówiłem, że to nie ja...-uciął kiedy wskazałam gestem ręki.
-Tak, to nie ty -dokończyłam za niego.-Szkoda, że ci nie wierzę, no nie?
-Odpierdol się ode mnie, lepiej zrobisz -wycedziłam.
Moja cierpliwość była na wyczerpaniu. To było dla mnie za dużo. To, że musiałam go odepchnąć, chociaż chciałam mieć go przy sobie. Przytulić się do niego i być pewna, że jestem przy nim bezpieczna. Tego chciałam, ale coś mnie hamowało.
-Oboje dobrze wiemy, że kłamiesz. Czemu nie chcesz mi dać drugiej szansy? -spytał, a jego głos stawał się coraz bardziej cichszy.
Och, gdybym wiedziała, Harry...
-Bo ci nie ufam! Chcę, ale nie potrafię! -zawołałam.
-Cholera, Alex! Ja tak dłużej nie mogę!
Złapał mnie w tali i szybkim ruchem przyciągnął do siebie.
Byłam zaskoczona tym, jak to szybko się potoczyło. Ten pocałunek smakował inaczej. Był bardziej namiętny, spragniony. Właśnie tego słowa było mi brak. Byłam spragniona jego słów i jego całego. Tęskniłam za tym ustami i za tym w jaki sposób za każdym razem, przyjemny prąd przeszywał moją skórę. To było niesamowite.
Zatraciłam się w tym pocałunki. Zapomniałam o wszystkim, co mnie otacza. Liczyłam się ja i on. Do momentu... Do momentu, w którym oprzytomniałam i przypomniałam sobie, jak mnie potraktował. Wtedy jakiś głos w mojej głowie postanowił powiedzieć "STOP". Zgadzałam się z tym głosem. Było za wcześnie.
-Nie...-odepchnęłam go, trzymając rękę na jego torsie.-Przestań...
Przed oczami mignęła mi ruda, która zmierzała powolnym krokiem do łazienki. Nogi uginały się jej pod każdym krokiem. Wyglądała słabo.
Byłam zaniepokojona. Czułam, że coś się stanie.
-Nie możemy tak o, o sobie zapomnieć. Alex ja tak dłużej nie mogę -wyrwał mnie z zamyśleń Harry.
-A myślisz, że dla mnie to jest łatwe? Słuchaj, jeśli uważasz, że uwierzę ci tak nagle, to się mylisz. Nawet nie próbujesz mi tego udowodnić. Po prostu daj sobie spokój na jakiś...
Nagle usłyszeliśmy delikatny huk w łazience. Kolidował z głośną muzyką na sali.
-Czas..-dokończyłam i razem z Harrym ruszyliśmy do łazienki,w której znajdowała się Felicia.
Leżała na płytkach z zamkniętymi oczami.
-O kurwa!-zaklęłam pod nosem.
Uklękłam przy niej i przyłożyłam policzek do jej nosa. Oddychała. Cholera jasna! Myślałam, że to nic poważnego, a nie, że prawie zejdzie mi przed nosem.
-Fel! -zawołałam klepiąc ją lekko po policzku. W tym czasie Harry zadzwonił na pogotowie, bowiem dziewczyna nie odzyskiwała przytomności od czterech minut.
Nagle przy wejściu zbiegła się grupka osób i nauczycielka. Ustąpiłam jej miejsca i stanęłam między Harrym, a Stellą, która przerażona przyglądała się zaistniałemu wypadkowi.
Ja też byłam przestraszona. Pierwszy raz znajdowałam się w takiej sytuacji. Znajoma ze szkoły zemdlała i prawdopodobnie zabierze ją pogotowie do szpitala, ale ty nie wiesz co się dzieje.
Zjawili się po pięciu minutach i zabrali ją na noszach.
Postanowiliśmy wyjść na zewnątrz za ratownikami. W połowie drogi dołączyła do nas Mish. Pierwszy raz widziałam ją zmartwioną. Czyli ma serce.
-Gdzie ją zabieracie? -spytała Stella.
-Do centrum Catford -odpowiedział jeden z nich.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Byłam cholernie przerażona, tym co się stała i nie zorientowałam się, kiedy złapałam Harry'ego za rękę.


Elie: Co wy na to? Cóż... Mi się podoba bardziej druga część, niż pierwsza, ale pozostawiam to do Waszej opinii. Dziękuje za ostatnie komentarze. Jesteście cudowne! Mam nadzieję, że teraz też się tyle uzbiera. Równocześnie mam prośbę, żeby osoby, które piszą z Anonima podpisywały się. Nawet jedną literką. No i przepraszam, że dopiero teraz dodałam, ale nie miałam czasu, bo troszkę się u mnie pozmieniało, więc ogólnie mam teraz mało czasu, ale to nie znaczy, że nie będę dalej pisać.
Mam jeszcze jedną wiadomość. Postanowiłam założyć drugiego bloga. W sumie to nic tam jeszcze nie ma, oprócz zakładki bohaterów. Nadal czekam na szablon, ale jeśli macie ochotę i czas to może wpadniecie od czasu do czasu i zostawicie komentarz? Byłoby miło!
W każdym razie, kocham Was bardzo mocno! Jesteście cudowne i to sprawia, że chcę pisać lepiej i tak często jak się da. Dziękuje, że jesteście i mam nadzieję, że nie zanudziłyście się moją notką.
Całusy ; *
Drugi blog: http://tattoo-love-fanfiction.blogspot.com/

12 komentarzy:

  1. Hello! :D Z początku tak naprawdę pisałam również opowiadania pierwszoosobowe. Dopiero potem przerzuciłam się na taką a nie inną narrację i przyznam, że jest mi z tym dobrze, choć czasem jest fantastycznie napisać coś w 1 osobie :D
    Wyłapałam chyba z dwie literówki, ale jestem tak zmęczona, że już nie chce mi się ich znów szukać. xd
    Ogólnie rozdział bardzo mi się podoba. Cóż ubolewam, na tym że nie pozwoliła mu się wytłumaczyć i zawsze przerywała mu w momencie gdy mówił, że to nie on ją pocałował, ale cóż. Może w końcu oboje zrozumieją, że nie mogą się tak bardzo ranić, bo to smutne. No i jasny gwint, co się dzieje z Fel?! Nic nie może się jej złego stać, bo wyszło by na to, że z Alex jest niezła dziewczyna przewidująca przyszłość.
    No nic, czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też mam jedna literówkę- "nieważne" piszemy razem (Tak wiem, jestem męczybułą) a tak poza tym, rewelacja!
    Fel jest w ciąży? ;)
    Ściskam
    Kiyoko

    OdpowiedzUsuń
  3. nie dziwię się Alex , że była taka wkurwiona , ale widać było, że Harry'emu serio zależy. inaczej by się nie starał tak bardzo o rozmowę z nią. już myślałam, że po ich pocałunku trochę złość jej przejdzie, ale nieee . hah .x urocze też było, że złapała go za rękę na końcu. i co się dzieje z Fel ? teraz będę się zastnawiać cały czas .xx czekam na następny
    ~@xx_sweetie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. chowam się ze swoim blogiem i marnymi wypocinami, które wychodzą spod moich palców, ponieważ ten odcinek jest taki fkjgndfjkgndkfgkd, że chcę go czytać w nieskończoność, od nowa i jeszcze raz, i kolejny! *.*
    ciągle się coś dzieje, nie ma mowy o jakiejkolwiek nudzie, Harry'ego wszędzie pełno, wyskakuje z każdego możliwego zdania, jest cholernym gnojkiem po tym, jak potraktował naszą bohaterkę, ale, cholera, chcę czytać dalej, ta historia tak mnie pochłania, że wszystko z nimi przeżywam a czekanie na kolejny odcinek jest kompletną męczarnią.
    Alex musi być naprawdę twarda, skoro znosi stylesowe zachowania i wybryki. byłam skłonna sądzić, iż podczas ich rozmowy, na sam koniec sprzeda mu porządnego liścia. ugh. tak się nie stało, za to mamy znowu dramatyczną końcówkę, w tle wycie syren, błękitne światła. dlaczego musi stać się coś złego, by oni znów zbliżyli się do siebie? why? :c
    czekam, czekam, biegnę na drugiego bloga i czytam wszystko Twojego autorstwa. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg! Cudowny! Chciałabym napisać taki długaśny kom. ale czasz mi na to nie pozwala:-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog.
    Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne! Tak mi się podobało że ojejku! ;P
    Na drugiego bloga też oczywiście wpadnę :)
    Weny!
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :)
    Alex dobrze mu powiedziała, co będzie się tłumaczył. Ona chyba wie co widziała. No ale może ona naprawde go pocałowała. Tym razem trzymam stronę Harrego. To oczywiste. On NIE jest winien. To ta suka Rebecca.
    Mam nadzieję, że niedługo się pogodzą.
    Co się stało Fel ? Biedulka.
    Czekam na next. <3
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, no weź, bo przestaję lubić Alex, a ją uwielbiałam. Tym razem trochę przesadziła. Jak dla mnie powinna wysłuchać tego, co Harry miał jej do powiedzenia. Myślałam, że między nimi wszystko będzie w porządku, przecież doskonale widać na pierwszy rzut oka jak mu na niej zależy, nie zrobiłby czegoś takiego. A ona powinna mu zaufać, bo na tym to polega.
    Rozdział jest genialny i ciągle trzyma w napięciu. Ale tym razem jestem za Harrym i mam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni, a Alex przestanie się złościć.
    Pisz szybko dalej. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra, na początku chciałam Cię bardzo przeprosić za niekomentowanie. Możesz mnie zabić, Elii. Wiem, że jestem beznadziejna i tego typu sprawy. Ale wciąż mam nadzieję, że mnie kochasz, bejbi bo jeżeli nie, to moje serce pęknie. NAPRAWDĘ!
    Dobra, po pierwsze to ta Rebecca jest suką i nienawidzę jej tak samo jak Swift. Może umówiłyby się na herbatkę? Dwie jędze w jednym pomieszczeniu, a to ci dopiero.
    Na szczęście się pogodzili, bo dostawałam przez nich zawału. Alex i Harry są tak skomplikowani, że głowa mała. ONI NIGDY MAJĄ SIĘ NIE KŁÓCIĆ, WIESZ? TO NIE WSKAZANE!
    Zapamiętaj to sobie, Elii. Z resztą na wszelki wypadek zanotuj ;)
    Wiesz, że Cię uwielbiam, prawda? Kobieto, zazdroszczę Ci tego talentu. Jesteś we wszystkim ode mnie lepsza! No nie wierzę! Zobaczysz, jak zadzwonię, to zrobię Ci taki wykład, że się nie pozbierasz ;)
    A tak w ogóle, to kocham Cię, bejbi <3
    Pozdrawiam i życzę weny <333

    OdpowiedzUsuń
  11. O ja cie pierdzi.le ! Ale się potoczyło. Już nie moge się doczekać dalszej częci !!

    OdpowiedzUsuń