niedziela, 24 listopada 2013

Twenty-first




-Nadal nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś -parsknął śmiechem Harry.
Przeglądałam się w tym czasie w lustrze i widziałam w odbiciu, jak siedzi na moim łóżku i mało nie pęka ze śmiechu.
-Obie to zrobiłyście -poprawił spoglądając na Stellę, która siedziała rozłożona na fotelu w kącie pokoju.
Patrzyła na swój zaklejony plastrem pępek. Bardzo ją kusiło. Już od kilku dni, żeby zdjąć opatrunek, ale nastraszyłam ją artykułem z internetu. W sumie gówno tam piszą, ale ona w to uwierzyła.
-Nie podoba ci się? -spytałam, udając obrażoną.
Mi bardzo się podobało. Był mały i wyglądał jak naklejka, choć to tak strasznie bolało. Kolczyk w pępku, to nic. Serio, myślałam, że zejdę na tej kozetce. Ale przeżyłam, Jionni był delikatny i jestem z siebie dumna.
Nie rozumiałam Harry'ego.
-Podoba, tylko nie rozumiem, po co? -wzruszył ramionami.
-On tego nie zrozumie -odezwała się Stella nawijając włosy na palec.
Wyłożyła nogi na biurko i pokrzywiła się Stylesowi.
Miałam dziwne wrażenie, że Harry zmienił się. Nawet bardzo. Był taki strasznie zimny i zamknięty na nowe znajomości, albo stare. A tu proszę! Okazuje się, że dogaduje się świetnie ze Stellą i stał się bardziej uśmiechnięty. Ja, przestałam być taka smętna i... Nie wiem, jak to ująć, ale przebywanie z McCoy, sprawiło, że stałam się bardziej optymistyczna i zaczęłam się bawić.
W końcu trzeba korzystać z życia, dopiero wtedy zrozumiałam, co to znaczy. Porzuciłam starą siebie i liczyłam na to, że ta zmiana wyjdzie na dobre. Oczywiście, ja tak jak Harry, pozostaliśmy trochę, tak jak wcześniej. On potrzebował przestrzeni, żeby pobyć samemu, tak ja potrzebowałam zapalić i wyjść na długi, wieczorny spacer.
Ufaliśmy sobie bezgranicznie i rozumieliśmy się doskonale.
Spojrzałam przez okno na zaśnieżone ulice. Uwielbiałam święta! Było coś w nich niesamowitego. To, że rodzina przyjeżdża, wszyscy się spotykają... Kochałam to. W tym roku, rodzina przyjeżdża do nas. Babcia z dziadkiem, siostra mojej mamy i dwóch jej braci ze swoimi rodzinami. Nie mogłam się zwyczajnie doczekać.
Został tydzień do świąt. Byłam bardzo podekscytowana, samymi świętami, Kevinem samym w domu, który jak co roku, będzie lecieć w telewizji i jutrzejszą imprezą mikołajkową.
Whoo-hoo!
-Och, podoba się, no! -zawołał Harry, po czym złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, w skutek czego, usiadłam mu na kolanach.
-Zabawne! -pokrzywiłam się.
Chłopak ułożył usta w dziubek, licząc na to, że go pocałuję, ale ja tylko przyłożyłam dłoń do jego ust,
zanosząc się ze Stellą, od śmiechu.



~*~



Stanęłam niepewnie przed lustrem. Wyglądałam, jak cukierek. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Nigdy w życiu, nie nosiłam tyle biżuterii, czy jakichkolwiek innych świecidełek, ale coś mnie tknęło. Skoro przeszłam metamorfozę wewnętrzną, czemu nie mogę spróbować z zewnętrzną? A poza tym, coraz bardziej podobały mi się stroje w takim stylu, co nie oznacza, że zupełnie zmienię się w lolitkę. Na pewno nie. W każdym razie, dziwnie się czułam. Nie wiedziałam, jak zareaguje większość ludzi, a do tego nie chciałam iść znowu w sukience.
Czułam się wygodnie, w tych ciuchach. Bluzka była zrobiona z miękkiego materiału, a spodnie idealnie się z nią komponowały.
-Wyglądasz ślicznie -szepnął mi do ucha Harry, zawieszając na mojej szyi swoje ręce.
Musnął swoimi wargami moją szyję, co wywołało u mnie przyjemny dreszczyk.
Tak bardzo lubiłam jego bliskość i coraz gorzej znosiłam rozłąkę z nim. Chociaż to miesiąc, to nie mogłam uwierzyć, że jest mój. Tylko mój.
Ale od kilku dni, coraz bardziej na myśl nasuwało mi się pytanie, dlaczego się nie przyjaźnią? W sensie Zayn i Harry?
Malik to mój przyjaciel. To oczywiste, że spędzam z nim czas, tak jak dawniej, ale kiedy widzę wzrok Harry'ego, który mierzy nas i zaciska pięści, miewam wrażenia, że podejdzie i mu coś zrobi. Tak też jest, na odwrót. Czasami zdarza się, że przy stoliku w kafeterii dosiądzie się do nas Harry z Liamem. I to normalne, że okazujemy sobie czułości (to do mnie nie podobne, ale takie są fakty). Wtedy Zayn robi się naburmuszony, przestaje się do każdego odzywać i w ogóle, foch na cały świat. Zaczyna mnie to, delikatnie mówiąc, wkurwiać, bo z każdym dniem jest coraz gorzej.
-Mogę cię o coś zapytać? -spytałam siadając obok niego na łóżku.
Kiwnął głową.
-Co się między Wami stało? -spytałam przyciszonym głosem
Zmarszczył czoło.
-Między Tobą i Zaynem -dodałam.
Harry nabrał głęboko powietrza, po czym je wypuścił.
-W pierwszej klasie byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Tak w ogóle, to znaliśmy się od podstawówki -zaczął niepewnie.-Kiedy byłem z Rebeccką, zauważyłem, że zaczyna częściej spędzać z nią czas, ale ufałem mu bezgranicznie. Bardzo się wtedy myliłem. Powodem naszego rozstania nie było to, że mnie zostawiła...-urwał.
Głos mu się załamywał. Wiedziałam z jakim bólem o tym mówił. Coraz bardziej jej nienawidziłam! Głupia cipa! Co gorsza, nie spodziewałam się, że Zayn.. I ona..
-Nie sądziłam, że mógłby...
-Ja też, Alex -wtrącił.
-Nie myślisz, że powinniście porozmawiać? To kupę czasu, prawie trzy lata. To był twój przyjaciel i... Nie brakuje ci go? -zapytałam, lekko mrużąc oczy.
-Oczywiście, że brakuje! -zawołał. -Ale cały czas kieruje mną złość, kiedy go widzę. Nie chcę mu zrobić krzywdy -zaśmiał się.
-Moim zdaniem powinniście porozmawiać, ale... Jak uważasz -odparłam.
Wstałam z łóżka i jeszcze raz podeszłam do lustra, poprawiając włosy.
-Na pewno, mogę tak iść? -upewniłam się, ostatni raz.
Chłopak kiwnął głową, uśmiechając się szeroko.


~*~

Nie liczyłam na to, że faktycznie to zrobi. Harry jest strasznie uparty. Jak się czegoś uczepi, to łatwo nie popuści. Ale kiedy zaczęłam się zastanawiać, jak wyglądała ich przyjaźń, to zapragnęłam to zobaczyć. Połączenie takiego dupka, jak Harry i takiego barana, jak Zayn, mogłaby się okazać, całkiem ciekawa. Nie zamierzałam naciskać. Miałam zwyczaj, nie wtrącania się w nieswoje sprawy.
Weszliśmy do środka mieszkania Louisa. Jak zwykle setki ludzi. I chociaż spóźniliśmy się tylko godzinę, niektórzy bezwstydnie spali na podłodze.
Jak zwykle w salonie na dużej kanapie, znaleźliśmy Stellę i Liama, a także Louisa z El.
Przywitałam się z każdym, po czym zajęłam miejsce między blondynką i brunetką.
Rozmowa od razu spłynęła na Siennę i Nialla, którzy stali nieopodal, rozmawiając z inną parą, której nie znałam.
Niall był bardzo zabawny, na pewno u nich jest to w genach, ale Sienna była bardzo zamknięta i nieśmiała. Nie przywitała się z nami, ani nie zamieniła słowa. Jednym słowem D-Z-I-W-N-A.
Nagle, razem ze Stellą, zobaczyłyśmy, jak między tańczącymi osobami, przeciska się niska brunetka, a zaraz za nią wyższy Mulat.
Od razu rozpoznałam Mish i Zayna. Co oni tu robią? Pierwszy raz widzę ich na imprezie u Louisa. Zaprosił ich?
Harry automatycznie ścisnął moją dłoń, aż mało nie pisnęłam.
-Wybacz -zaśmiał się.
Spiorunowałam go wzrokiem, po czym przeniosłam wzrok na parę, która zaczęła witać się z Louisem i Stellą.
Wyswobodziłam się z uścisku Stylesa i wstałam przywitać z Malike i Daven.
Nagle, Harry również wstał. Zdziwiona jego zachowanie, spojrzałam na niego pytająco.
-Co powinienem zrobić? -szepnął mi do ucha.
-Nie wiem -mało nie parsknęłam śmiechem, kiedy widziałam go zakłopotanego.-Może zróbcie "miśka"?
-Bardzo śmieszne -pokrzywił się.
-Porozmawiaj z nim, na osobności -zaproponowałam.
Jak głupio musiało wyglądać to, że stoimy obok siebie i szepczemy, kiedy wszyscy wrócili do rozmowy.
-Jak nie wrócę za dziesięć minut, to wzywaj pogotowie -mruknął, po czym uśmiechnął się złośliwie i podszedł do Zayna.
Pokręciłam głową i wróciłam na swoje miejsce.


~*~

Minęło półgodziny, a nie ma, ani Harry'ego, ani Zayna. Zaczęłam się niepokoić. Chuj wie, co szczeli mu do łba. Znam go bardzo dobrze, ale on i tak jest chodzącą zagadką. Harry Mysterious Styles.
-Nie wariuj! -poklepała mnie po kolanie Stella.
Próbowała mnie uświadomić, że nic nie mogło się stać, a gdyby już coś, to na pewno ktoś by zareagował, ale tu nic nie wiadomo. Ci ludzie są egoistyczni. Jeśli coś nie dotyczy ich, to mają to w dupie.
-Chodź poszukamy ich -Stella szarpnęła mnie za rękę.
Utorowałyśmy sobie miejsce między ludźmi, po czym skierowałyśmy się po drewnianych schodach na górę.
Na korytarzu było ciemno, ja w dupie, a wszystkie drzwi były zamknięte.
-Jezu, jak ich znajdę, to nogi z dupy powyrywam! -warknęłam pod nosem, sprawdzając każdy pokój po kolei.
-Styles! Malik! To nie jest zabawne, do cholery! -zawołał blondynka.
Była równie zdenerwowana, jak ja. A gdzie twoje opanowanie, McCoy? Byłam wściekła, niepokój powoli odchodził. Miałam im coś zrobić, jak tylko dorwę.
-Jeszcze te drzwi -wskazałam na ostatnie, lekko przymknięte.
Podbiegłyśmy do końca, po czym, niepewnie sięgnęłyśmy za klamkę i otworzyłyśmy drzwi.
Nagle zza ściany wyskoczył Harry z Zaynem, przebijając na raz dwa balony. Głośny huk, rozległ się po korytarzu, lekko zagłuszony, naszym głośnym piskiem.
Fala gorąca zalała moje ciało, a nogi od razu się ugięły. Złapałam się dłonią za serce i głośno westchnęłam.
-Pojebało was?! -wrzasnęłam, gwałtownie łapiąc oddech.
Stella mało nie zeszła.
Chłopcy zaczęli się głośno śmiać, po czym przybili swoją piątkę.
Cieszę się, że się pogodziliście. Serio, kurwa, jestem w niebie, ale czemu muszę przypłacać za to zdrowiem?!
-Zabiję -warknęła blondynka.
-Nieśmieszne -przewróciłam oczami.




~*~

W dobry humorach, głośno się śmiejąc weszliśmy do mieszkania. Wszędzie było ciemno i pusto. Mama spędzała tę noc u Jionni'ego.
-Muszę iść -wybełkotał Harry.
-Nie, nie musisz -uśmiechnęłam się do niego zawadiacko i przyciągnęłam do siebie za koszulkę.
Złączyłam nasze usta w soczystym i pełnym pożądania pocałunku. Harry przycisnął mnie do siebie.
Po chwili, nie odrywając się od siebie, wędrowaliśmy po schodach do mojego. Pchnęłam drzwi nogą, próbując ściągnąć z niego T-shirt. Harry zaczął, gwałtownie rozpinać guziki mojej koszuli.
Odessałam się od niego. Zdziwiony spojrzał mnie. Pchnęłam go na łóżko, a sama zdjęłam z siebie koszulę.
Harry pozbył się swojej.
Po niespełna pięciu minutach oboje leżeliśmy nadzy. Harry napierał swoim ciałem na moje.
-Jesteś pewna? -spytał, podpierając się rękoma, przy moich ramionach.
-Nie pytaj, bo się rozmyślę -mruknęłam i cmoknęłam go w usta.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym delikatnie się we mnie wsunął.
Nie bolało, tak jak za pierwszym razem. Było zupełnie inaczej. Pragnęłam tego. Kochałam go i chciałam go. To było zupełnie inne doświadczenie, niż wtedy. Byłam strasznie podekscytowana, a w podbrzuszu pojawiło się inne uczucie.
Harry wykonywał płynne pchnięcia i delikatnie poruszał biodrami, składając pocałunki na moim dekolcie.
Wiem, że nie chciał sprawić mi bólu i nie robił tego. Owszem towarzyszyło temu, dziwne uczucie, ale nie było nieprzyjemne. Dało się przeżyć.
Doszliśmy w tym samym momencie. Harry padł obok mnie głośno dysząc. Po chwili moja klatka piersiowa się wyrównała.
-Byłaś świetna -szepnął i pocałował mnie w czoło.
-Ty też dałeś radę -zażartowałam.


~*~

Obudziłam się wtulona w niego. Jego klatka piersiowa, podnosiła się i opadała w równym tempie.
Otworzyłam szerzej oczy. Do pokoju wpadały jasne promienie światła.
Po chwili uświadomiłam sobie, co zaszło wczorajszej nocy, rozglądając się po pokoju. Na podłodze walały się buty i ciuchy. Na wspomnienie o tym, uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Przypomniałam sobie, jak Harry szeptał mi do ucha, najczulsze słowa, jakie kiedykolwiek słyszałam.
Usiadłam na łóżku, trzymając kołdrę, przy piersiach.
Nagle doszły mnie dźwięki z dołu.
Cholera jasna!
-Harry! -szturchnęłam bruneta, który nadal spał.
-Co? -mruknął niewyraźnie.
-Wstawaj! Moja mama wróciła!
Chłopak, jak oparzony wyskoczył z łóżka i zaczął szukać swoim bokserek. Pobiegłam szybko do szafy, po czym założyłam czysta bieliznę i wróciłam do pokoju. Włożyłam szybko spodnie i zaczęłam rozglądać się za koszulkę.
Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie i co chwile oboje parskaliśmy śmiechem.
-Alex? -doszedł głos mamy zza drzwi.
W porę zapięłam ostatni guzik.
Mama wpadła do pokoju. Otworzyła szeroko buzię i wytrzeszczyła oczy. Obróciłam się do Harry'ego, który...Zapinał pasek od spodni.



Elie: Przepraszam! Długo czekaliście, na ten rozdział, wiem i przepraszam. Wróciłam już do domu, dokładnie to wczoraj, załapałam się na 1DDay i w ogóle jestem już zdrowa (prawie). 
Ale...
Z przykrością informuje, że to ostatni rozdział. Kolejnym będzie epilog. Z pewnością zapytacie, dlaczego. Otóż, zauważyłam, że już nie za bardzo, Was interesuje to opowiadanie. Widzę to po ilości komentarzy, obserwujących i statystykach. Dało mi to do myślenia. Drugim powodem jest to, że brakuje mi pomysłów i natchnienia. Wiem, że obiecywałam drugą część i pisałam o tym z takim zapałem. Przepraszam...
Wiem, że zawiodłam, naprawdę nie chciałam. ;c
Ale mam pytanie. Chcielibyście kolejne opowiadanie mojego autorstwa? Czekam na odpowiedzi w komentarzach i mam nadzieje, że Was nie zanudziłam.
Całusy ; *

11 komentarzy:

  1. NIE ZGADZAM SIĘ. KONIEC MOJEGO TWÓRCZEGO KOMENTARZA. NIE ZASŁUŻYŁAŚ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni Oh........ :c
    Beka z Alex i Harry'ego na końcu i takie ops, bo mama weszła. Dobrze, że chłopacy się pogodzili, cieszy mnie to ogromnie.
    I pewnie, że dobrze by było byś pisała dalej, piszesz dla siebie, a nie dla innych! :)x
    Śle Ci buziaki i wracam do fizyki :c :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra zlitowałam się nad Tobą, ale tylko dlatego, że Cię kocham i jesteś dla mnie jak siostra. Serio, Elli nie możesz tego zrobić (wiesz czego), bo wtedy zniszczysz moje serduszko tak samo jak swoich czytelników. No, po prostu nie możesz, wiesz?
    Kocham Harry'ego i Alex. Są dla siebie stworzeni i NIC ANI NIKT NIE MOŻE TEGO ZEPSUĆ. No bo wtedy pęknie ta tama, którą budowałaś i umrze ta miłość, którą obdarzyłam tą parę, rozumiesz?
    Boże, jestem głupia bo zawsze przywiązuję się do bohaterów i możesz się śmiać, ale mi się wydaje, że oni naprawdę istnieją. Okej, jestem głupia, ale Alex i Harry na pewno tak nie myślą, prawda?
    Oczywiście, że interesuje nas to opowiadanie Eskimosie! Rany, jak mogłaś pomyśleć inaczej? Dobrze wiesz, że kocham twoje opowiadania i to jak piszesz, bo gdyby tak nie było, to nie zaproponowałabym Ci wspólnego opowiadania, rozumiesz?
    Kocham Cię, Elii. Pamiętaj o tym i nie kłóć się ze mną :C
    Much loveee <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział :D Tylko szkoda że ostatni... :( No jeszcze tylko epilog. Gratulację. Jesteś świetna i wspaniale piszesz. Chyba chciałabym kolejne opowiadanie... No dobra nie chyba tylko bardzo. Mam nadzieję że mnie zaskoczysz i będzie to coś naprawdę niesamowitego.
    Harry i Zayn się pogodzili... Nareszcie. Świetna scena z tymi balonami. :D
    ONI - BYLI - U - NIEJ - W - DOMU - NA... !!!!! Aaaaaa :D Wspaniale. ♥
    Jej mama przyszła... Ooo ?
    Czekm na next.
    Pozdrawim. <3
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ty sobie ze mnie jaja robisz? NIE POZWALM. MASZ JE KONTYNUOWAĆ I KONIEC. (Kropka) dobrze ze zdrowiejesz i moze zalozysz chociasz innego bloga w kazdym razie nie lam mojego serducha toooooo co napisalas bylo ciosem ponizej pasa . MALO OSOB WCHODZI ? A ja wchodze codziennie z nadzieja ze bedzie kolejny :( weny zycze:****

    OdpowiedzUsuń
  6. hej fajnie że wróciłaś! mam nadzieję że już wyzdrowiałaś :) szkoda że będzie już tylko epilog. co do opowiadania i twojego bloga kocham go i następnego będę na pewno czytać.
    akceptuję twoją decyzję i widzę że nie tylko mnie wena i pomysły upuszczają :/
    do następnego wpisu skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  7. nie chcę jeszcze ostatniego. nieeeee. co ja będę dalej czytać? :c
    końcóweczka poprawiła mi humor, nie ma co. ah, Harry, Ty i ten Twój refleks. ^^
    ciekawa jestem co powie mama bohaterki. :D scena miłosna i słówka szeptane czule przez Stylesa - oh i ah. <3
    oczywiście, że chciałybyśmy kolejne opowiadanie Twojego autorstwa, prawda dziewczęta? ^^
    pozdrawiam ciepło i życzę powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie kończ! Nie zgadzam się! Kocham ich! Alex szczególnie jako buntowniczkę. Jeśli naprawdę nie masz weny na to opowiadanie to chętnie zacznę czytać nowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim momencie? Jak ty możesz?? Ten rozdział jest świetny ale najlepszy koniec. Wybuchłam śmiechem.
    COOOOO?! juz epilog? Uwież masz dużo czytelników ale jeśli tak zamierzasz to cóż decyzji twojej nikt nie zmieni. Naj bardziej ciekawi mnie ten epilog. Ogólnie zachowanie mamy Alex. Czekam na Epilog
    xx Lenka

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosze cie nie kończ napisałaś naprawde malo rozdziałów i jestem nimi zafascynowana masz piękny styl pisania i wgl.Nie widać że nie masz ponoć)pomysłów a ich związek jest naprawde bardzo krótko nietreściwie napisany prosze nie koończ:(

    OdpowiedzUsuń