środa, 16 października 2013

Thirteenth


                         James Blunt -Bonfire Heart                          

Harry

Siedziałem już kolejną minutę na stołówce, wyczekując, aż pojawi się blondynka. Nie liczyłem na to, że Alex przyjdzie, nawet spóźniona. Byłem pewny, że się coś stało i nie mogłem tak bezczynnie czekać. Wiem, że nasze ostatnie spotkanie nie było "mistrzowskie", ale szczeniackie z mojej strony i musiałem z nią porozmawiać. Jest czwartek. Prawie cały tydzień jej nie ma. Stella była moją ostatnią deską ratunku. Tylko ona mogła mi powiedzieć, co się dzieje z Alex. Nie odbierała moich telefonów, ani nie odpisywała na sms'y. Zazwyczaj kiedy przychodziłem do niej, jej mama mówiła, że jej nie ma i w końcu zorientowałem się, że mnie zbywa. To wszystko było podejrzane i już przestałem ukrywać, że się martwię.
-Jest dzisiaj Stella?-spytałem Liama, siedzącego obok mnie.
Nie było mnie na pierwszej lekcji, a na korytarzu jej nie widziałem. Byłem zniecierpliwiony.
-Tak -kiwnął głową brunet.-Powinna zaraz się pojawić.
Przewróciłem oczami.
Zrobił się ckliwy, odkąd jest ze Stellą. Może zawsze był tym mądrzejszym i poważniejszym, ale potrafił się mocno zabawić i myślałem, że związki na dłuższą metę, nie są dla niego. Myliłem się.
Nagle u drzwi stanęła blondynka w towarzystwie, tego imbecyle, zwanego Malikiem.
Stanęła w kolejce po lunch. Czekałem, aż obiegnie wzrokiem sale i wtedy wstanę porozmawiać.
Dziewczyna odebrała tacę i wzrokiem szukała miejsca. Wstałem z ławki i skierowałem się w jej stronę.
Stała odwrócona do mnie tyłem. Złapałem ją za łokieć i pociągnąłem lekko w swoją stronę.
-Musimy porozmawiać -zażądałem nie puszczając jej.
-Spokojniej -odezwał się Zayn mierząc mnie wzrokiem.
-Ty akurat masz tu, najmniej do powiedzenia, więc lepiej się zamknij!-warknąłem.
-Spokój!-zawołała Stella.-Chodźmy na zewnątrz.
Wskazała na wyjście i automatycznie ją puścił. Zayn zdziwiony patrzył na drobną blondynkę, która skierowała się do wyjścia, a ja zaraz za nią.
Odstawiła tacę na wolną ławkę i oparła się o nią plecami, krzyżując ręce na piersiach. Oczekiwała, że pierwszy zacznę.
-Wiesz, o co mi chodzi -mruknąłem, chowając ręce do kieszeni tylnych spodni.
Milczała, odwracając wzrok.
-Co z nią? Co się stało? -spytałem w końcu.
-Nic co powinno cię interesować, okej? -odepchnęła się od ławki i odwróciła się by wziąć tacę.
To podejrzewałem. Też chciała mnie zbyć. Musiało być coś na rzeczy, ale jak zwykle nie powinienem nic wiedzieć. Myślałem, że zbliżyliśmy się na tyle, że powinienem wiedzieć, ale jednak nie. Robię z siebie ciotę.
-Stella -stanąłem przy wejściu do stołówki, zamykając jej przejście. -To coś poważnego? Gdzie ona jest?
-Nie powinnam ci nic mówić, ale chcę wiedzieć, czy ci na tym zależy.
Spuściłem wzrok na buty, zastanawiając się, czy Stella jest odpowiednią osobą, której powinienem zaufać. Alex się z nią przyjaźni, chociaż nie jest jak połowa tych dziewczyn.
-Tak -westchnąłem podnosząc głowę na dziewczynę.
Ona również odetchnęła zastanawiając się na odpowiedzią. Przygryzła wargę i otworzyła usta:
-Alex jest w szpitalu. Jutro ja wypisują. To na tyle -wyminęła mnie szybkim krokiem, wchodząc do stołówki.
Tępo wpatrywałem się w podłogę, starając się zrozumieć jej słowa. Nie.. Nie było tu żadnego szyfru, żadnego żartu. Dlatego, przez ostatnie dni była taka cicha.
Poczułem skurcz w brzuchu. Alex leżała w  szpitalu. Może miała wypadek? Albo coś sobie zrobiła? Zakładałem najgorsze, chociaż mogła się to okazać jakaś błahostka. Byłem przerażony i nurtujących pytań narastało. Wiedziałem, że Stella już nic mi nie powie. W jakim szpitalu leży i co się stało, ale i tak postanowiłem spróbować. Tu chodziło o Alex. Niby normalna dziewczyna, a jednak sprawia, że się nią przejmuje i martwię.
Wróciłem do tłocznego pomieszczenia, szukając wzrokiem blondynki. Siedziała w ciszy obok Zayna, bawiąc się jedzeniem.
Podszedłem do niej. Na pewno wiedziała, że to nie będzie koniec naszej rozmowy i wyprzedziła mnie.
-Nic więcej Ci nie powiem, okej?
-Przestań! -jęknąłem.-Przynajmniej powiedz w jakim szpitalu. Cokolwiek!
Czułem wzrok wszystkich na nas. Wzrok Stelli z nieobecnego zrobił się smutny i lekko załzawiony. To chyba na tyle. Wróciłem do swojego miejsca, przy stoliku, gdzie chłopacy patrzyli się na mnie dziwnym wzrokiem.
Odsunąłem tackę i patrzyłam się w stół, zastanawiając się, gdzie ona może być i dlaczego? Wszystko to było dla mnie.. Nowe. To, że przejmowałem się dziewczyną i że ona mi się podobała. I to była Alex.
Nie odpowiadało mi to. Nie powinno jej tu być i to co ze mną robiła, był niesamowite. Dla mnie negatywnie.
-Łał, stary! Najpierw Alex, teraz Stella. Ruszasz się! -poklepał mnie po ramieniu Chris.
Tylko tego ciula brakowało. Chris od kilku dni działa mi na nerwach i czasami mam mu ochotę przypierdolić, w ten pusty łeb.
-Zamknij się!-warknąłem.


Alex

Cały dzień byłam sama i nie przeszkadzało mi to. Mama musiała być w pracy do późna, żeby jutro móc mnie odebrać. Cisza i spokój była dla mnie najlepsza, chociaż wiedziałam, że po południu zawita do mnie Stella, jak w ciągu ostatnich kilku dni. Może nie wyrażałam wielkiego zainteresowania, ale naprawdę doceniałam to, co robiła. Próbowała zachowywać się, jakby nic się nie stało i ja też, ale to było silniejsze ode mnie.
Nie chcę się nad sobą użalać.. Nigdy tego nie robiłam i nawet teraz nie powinnam, a i tak to robiłam. Zawsze kryłam się z uczuciami, ale to był czas, w którym nie potrafiłam. Myślałam, że łatwo o tym zapomnę, ale wszystko było bardzo wyraźne. Niemal, jak stało się wczoraj. Minął prawie tydzień. Dla mnie nic się nie zmieniło. I nic się nie zmieni. Bolało tak samo.. Wszystko, co się działo, było dla mnie bardzo dziwne. To nie była moja codzienność i chociaż chciałam do niej wrócić, otrząsnąć się po tym, co się stało, to nie potrafiłam. Oczy puchną co chwilę, pod wpływem łez... To wszystko mnie przerastało.
-Cześć, złotko!-Stella wpadła do sali z podmuchem, całując mnie w czoło.
Postawiła torby na parapecie i zdjęła z siebie płaszcz.
-Jutro zostajesz wypisana! Cieszysz się? -spytała wyjmując z torby lakier do paznokci, waciki i zmywacz do paznokci.
Ukradkiem spojrzałam na palce u dłoni. Były lekko zaniedbane, co Stella zauważyła już wczoraj, więc była zaopatrzona, w każdy szczegół.
-Niezbyt -mruknęłam, patrząc z uwagą, jak Stella piłuje mi paznokcie.-Wolę zostać tutaj!
-Nie żartuj, Alex! -zawołała z optymizmem blondynka.-Będziesz w domu, w swoim łóżku i...
-W zasięgu wzroku Chrisa -weszłam jej w słowo.
Stelli mina lekko spochmurniała.
-Dlatego powinnaś powiedzieć policji -zauważyła.
-Nie rozumiesz, że on mi groził?!-zawołałam zdenerwowana.
-Uspokój się. Przepraszam, nie chciałam naciskać -oznajmiła, powracając do swojej wcześniejszej czynności.
Mój wzrok powędrował na jej buzię. To nie chodzi o to, że na wszystkich jestem cięta, ale samo tak wychodzi. Nie kontroluję tego. Później żałuję, ale nie potrafię się przyznać, a wiem, że to nie fair.
Przez kolejne dziesięć minut, żadna z nas się nie odzywała. Przypatrywałam się, jak Stella zwinnie i bezboleśnie, wycina skórki i maluje paznokcie na czarno. Robiła to bardzo precyzyjnie i perfekcyjnie.
-Rozmawiałam dziś z Harrym -odezwała się blondynka.
Mój wzrok z szaro-białej pościeli przeniósł się na Stellę.
-Pytał się o ciebie. Nic mu nie powiedziałam, oprócz tego,  że jesteś w szpitalu -oznajmiła.
-Nie potrzebnie. Będzie się bezsensownie przejmował -mruknęłam obojętnie, przyglądając się dziełu dziewczyny.
-Chyba bardzo się przejmuje. Liam mi mówił, że cały dzień się do nikogo nie odzywał.
-To nie musi chodzić o mnie!
-Ale może. To dziwne, jak na niego. Ale ciągle zapominam, że to twoja zasługa -zaśmiała się cicho, chowając wszystkie przedmioty do kosmetyczki.
Przewróciłam oczami i okryłam się szczelniej kołdrą.


~*~

-Gotowa?-spytała mama, biorąc moją torbę pod rękę.
Stanęłam na jednej nodze z łóżka i złapałam za leżące obok kule. Podparłam się na nich i niepewnie skinęłam głową.
Byłam przerażona, że zostawiam to miejsce i będę znowu w domu, czując się mało bezpieczna. Do tego ta noga. Wcześniej nie sprawiała mi kłopotu, bo bez przerwy leżałam. Na szczęście jutro go zdejmą.
O tyle lepiej. Ruszyłam ostrożnie w stronę rodzicielki kierując się do wyjścia z placówki.
Może byłoby inaczej, gdybym powiedziała o tym policji, że to Chris? Ale może dowiedziałby się o tym wcześniej i spełnił by tą prośbę. Tak źle i tak nie dobrze. Więc co było dobre? Powinnam siedzieć cicho. Tylko tyle mi pozostaje. Może w ogóle powinnam przestać żyć. Jaki jest tego sens, skoro nikt nie potrafi zachowywać się wobec mnie normalnie? Jakby nigdy nic się nie wydarzyło? Nawet ja nie potrafię.. Siedzę bezczynnie patrząc się w przestrzeń, zamiast robić coś ze sobą. Nic nie robię... Trzeba przyznać.
Może taki był mój los? Może to wszystko było zaplanowane? Może tak powinno być? Pewnie sobie zasłużyłam sobie. Nagrabiłam sobie i mam.
Kiedy dojechałyśmy do domu, od razu poprosiłam mamę, żeby od razu mnie zaprowadziła mnie do pokoju.
Troszkę stęskniłam się za domem. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po wnętrzu, starając się przeanalizować wszystko. Muszę pozamykać, okna i drzwi od balkonu. Cokolwiek by tylko nic się nie wydarzyło.


                                                  Birdy -People Help The People
~*~

Byłam już po porannej wizycie lekarza, który w domu zdjął mi gips. Nie przewidziałam tego, że mama zostawi mnie dzisiaj samą. Byłam lekko przerażona, ale postanowiłam stawić czoło mojemu lękowi. Przecież on nie wparuje tu do domu i nie zgwałci mnie znowu. To była chora myśl. Nie mogłam się bać. Muszę wrócić do swojej starej Alex. Nie mogę się stać ckliwa i wrażliwa. Muszę być taka jak wcześniej!
Oparłam głowę o brzeg łóżka i głośno westchnęłam.
Usłyszałam jak ktoś gwałci dzwonek od drzwi. Lekko się wzdrygnęłam na myśl kto to może być i to jak wyglądam. Chodzenie w przy krótkich spodenkach jest dla mnie normalne, ale nie dla innych.
Zeszłam jak najciszej po schodach i podeszłam na palcach do drzwi.
Spojrzałam przez wizjer i dostrzegłam Harry'ego. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam drzwi.
Był zdziwiony moim widokiem. No cóż.. Poza paznokciami, nic nie było zrobione. Ani makijaż, ani włosy, ani ubiór. Wszystko mi szczerze wisiało. Poczułam silny napad. To zdarzało się kilka razy dziennie. Kiedy już wszystko wydawało się dobrze, zaraz wybuchałam płaczem. I to chciałam jak najszybciej zwalczyć.
Harry podszedł bliżej i zamknął mnie w swoim szczelnym uścisku, zapewne nie widząc, co się dzieje.
Staliśmy tak przez chwilę. W końcu lekko się uspokoiłam i zaprosiłam go do środka.
Pociągnęłam lekko nosem i zamknęłam za sobą drzwi.
-C-co się stało? -zapytał w końcu.
Zasługuje na prawdę. Wyglądał strasznie i wierzyłam mu. Wiedziałam, że się przejmował, co było dla mnie nie małym zaskoczeniem. Nie wiedziałam jak to powiedzieć. Było bardzo upokarzające i nie wiedziałam, jak mam zacząć. Wzięłam głęboki oddech.
-W niedzielę wieczorem wybrałam się na spacer -odezwałam się po chwili. -I.. Ktoś na mnie napadł.. A potem..
Głos mi się całkiem załamał i znowu zaniosłam się płaczem.
-O kurwa! -zaklął Harry.
Zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Nie byłam zdziwiona jego reakcją i po części czułam, że nie wiedział jak się powinien zachować. Próbowałam się opanować i spoczęłam na stołku przy wysepce kuchennej.
-Kto to był? -spytał Harry podchodząc bliżej.
-N-nie wiem..-zająknęłam się.
To nie brzmiało wiarygodnie, ale nie specjalnie chciałam, żeby wiedział. Przyjaźnił się z Chrisem. Mógł mi nie uwierzyć, tego się bałam.
-Alex.. Nie kłam -powiedział stanowczo, podchodząc bliżej.
Milczałam. Głos uwiązł mi w gardle i nie mogłam nic powiedzieć. Żadnego słowa, żaden dźwięki. Cisza.
-To był Chris? -spytał, a mi od razu zrobiło się ciepło na dźwięki jego imienia.
Przed moimi oczami pojawiła się twarz Chrisa z tamtego wydarzenia. Był pewny swojej odpowiedzi. Zmiękłam i skinęłam lekko głową.
-Zajebie gnoja! -warknął i szybkim krokiem skierował się do wyjścia.
-Harry, nie!-zawołała zrywając się ze stołka.
Pobiegłam za nim do wyjścia, a noga zaczęła dawać się we znaki.
-Nie możesz. Policja nic nie wie. Tylko ty i Stella. On mi groził.. Nikt nie może się dowiedzieć -z moich ust wylał się potok słów.
Byłam bliska błagania.
-On cię dotknął, Alex. Nie powinien tego robić. Nie powinien cię krzywdzić. Dla mnie, jest martwy -mruknął i wyszedł.


Elie: Taki mini-surprise. Niby nie miało być Stylesa, ale pod tamtym rozdziałem było mniej komentarzy, więc pomyślałam, że taki obrót spraw będzie lepszy i wpłynie korzystniej. Udowodnicie? Proszę o komentarze... Może wtedy rozdział pojawi się wcześniej?
Całusy ; *

13 komentarzy:

  1. Dobrze Harry! Zabij tego debila! A rozdzial genialny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. o maaatko jak ja cie uwielbiam ! rozdział świetny, kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam zbyt wiele czasu i się nie rozpisze, ale chciałam powiedzieć, że zajebisty rozdział, i czekam z niecierpliwością na to, co się stanie między Hazzą a Chrisem :)
    Pozdrawiam!
    Zapraszam:
    http://rid-nik-and-london.blogspot.com/
    Ridley<3

    OdpowiedzUsuń
  4. u! Zły Hazza jak najbardziej na tak!
    Ściskam
    Kiyoko

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział :D czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny jak zawsze :) Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak Harry zabij go!! Należy mu się !!!
    Zajebisty rozdział :)))
    Czekam na next.
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, ależ ta Alex jest uparta! Przecież już dawno powinna powiedzieć kto jej to zrobił i zgłosić to na policję, a Chris dostałby to, na co zasłużył. Z drugiej strony dobrze, że Harry się dowiedział. Mam nadzieję, że będzie to dla tego dupka bardzo bolesne. Czekam na kolejny rozdział. :)

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde... Elii zaciekawiłaś mnie i teraz zżera mnie ciekawość. Cholera, mam złe przeczucia.
    Tak mi przykro z powodu tego co spotkało Alex. Uwielbiam dziewczynę i nie umiem patrzeć na jej smutek. Mam nadzieję, że jakoś się pozbiera, bo normalnie serce mi się kraja, gdy widzę jej smutek.
    No i mój waleczny Harry niczym książę w czarnej zbroi. A wiesz dlaczego w czarnej? Bowiem on jest taki mroczny i pełen tajemnicy i cholera kocham go! W każdym razie, zielonego pojęcia nie mam co on zrobi Chrisowi. Ale mam nadzieję, że zedrze z niego skórę. Nienawidzę tego gwałciciela i debila. Takich pajaców powinni skazywać na wyrok śmierci. Niedorozwoje -.-
    Ale ogólnie too kocham ten rozdział! Jest cudowny i taki pełen emocji. Kocham i to tak strasznie, że ojeju.
    A ty moja Kochana Elii, jesteś cudowną osóbką z cudownym serduszkiem.
    Lofffkii <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Popłakałam się dziękuje wchodze prawie codziennie byleby tylko trafic na nowy rozdział jestes niesamowita i Styles wkracza do akcji ;****** ~Pozdrawia Twoj iTylko Twoja Najwierniejsza FAank I Czytelniczka Bloga SMILEY ;****

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem dlaczego, ale troszeczkę gubiłam się w tym rozdziale, może to było spowodowane moim wczorajszym już zmęczeniem, lub coś no nie wiem.
    Ale ogólnie Oh Harry.... *.* Chcę takiego Harry'ego taki harry to skarb. Ale tak czy tak lepiej jeśli nie będzie Jednak mam złe przeczucia co do jego zachowania wobec Chrisa, no cóż zobaczymy, pozdrawiam! :)x

    OdpowiedzUsuń
  12. ou. czuję, żę Harry da popalić w następnym odcinku. tak jest Styles! pokaż mu!
    smutny rozdział, mimo tego, że Alex wyszła ze szpitala, nadal pozostaje wiele do wyjaśnienie.
    pozdrawiam ciepło. :*

    OdpowiedzUsuń