środa, 2 października 2013

Tenth




Jest w nim coś takiego... Coś przekonującego. Coś co działa na mnie, zadziwiająco. I nie czuję się z tym źle. Po prostu byłam na siebie zła, że mu uległam, co za często się zdarzało. Nie wiem, po co mu tam potrzebna? Nie wiem, też gdzie to dokładnie jest oprócz tego, że w Glasgow sześć godzin w jedną stronę, z Londynu.
W każdym razie zgodziłam się i czekałam na niego z samego rana. Tak jak mówił.
-Będę o ósmej.. Jeśli nie wstaniesz, wyniosę cię na rękach.
Te słowa wywarły na mnie dziwne wrażenie i nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. W każdym razie tyle się widzieliśmy. W nocy nie mogłam spać. Wierciłam się na łóżku i sprawdzałam która godzina.
Nawet wyszłam na spacer, żeby tylko zaczerpnąć powietrza. Jak wróciłam, od razu zasnęłam.
I tak leżałam na łóżku, czekając na jakąkolwiek wiadomość od niego. Mama była pod wrażeniem. Widziała raz Harry'ego i powiedziała, że na pierwszy rzut oka nie wygląda przyjemnie. Nazwała go "punkiem". Ta kobieta nie wie, co to znaczy! W każdym razie mi nie przeszkadzały jego tatuaże. Wręcz przeciwnie. Kręciły mnie.
W końcu dostałam wiadomość. Czekał przed domem. Wzięłam torbę i zeszłam na dół.
-Tylko mi tam potomstwa nie spłódź!-zawołała za mną, dmuchając w chusteczkę.
-Mamo...-jęknęłam.
Jeszcze bym zrozumiała, gdybyśmy byli w związku. Nie jesteśmy. Nie wiem na czym stoję i czuję, że szybko się nie dowiem. On po prostu jest skomplikowany i leczy serduszko, po tej piździe. Poza tym jakoś szczególnie nie szukam miłości i nie jestem desperatką. W każdym razie musiałam przyznać. Byłam podekscytowana tym wyjazdem, chociaż będę musiała siedzieć z nim w samochodzie bite, siedem godzin. Chyba nie za bardzo poprawiało mi to humor.
Przed domem stał jego duży, czarny Rang Rover. Oparty o maskę przyglądał mi się. Niby nie ubierał się jakoś wybitnie, ale zawsze wyglądał świetnie. Zwykła biała lub czarna bluzka... Dżinsy i trampki. Dzisiaj miał na sobie czarny T-shirt i rozpiętą koszulę w czarno-czerwoną kratkę. Męska kopia mnie! Prychnęłam pod nosem i wsiadłam do samochodu, nie czekając na jego reakcje. Po chwili odepchnął się od maski i również wsiadł do środka. Przez pierwsze pięć minut, żadne z nas się nie odzywało. Strasznie podobał mi się jego samochód. Mogłabym taki mieć. Duży i na pewno wygodny do prowadzenia.
-Mógłbyś mi go oddać..-zaproponowałam gładząc deskę rozdzielczą.
Harry parsknął pod nosem i pokręcił głową.
-Raczej nie...-westchnął.-Mućka jest moja.
Tym razem to ja zaczęłam się śmiać. On nazywa swój samochód "mućką". Wiem, że to takie oczywiste, ale po prostu nie mogłam uwierzyć. Faktycznie! Wielka krowa.



~*~

-To jakaś wieś?-spytałam przyglądając się polom przez okno.
-Najwyraźniej.-zauważył uszczypliwie.-Za jakąś godzinę powinniśmy być na miejscu.
Słońce mocno świeciło, chociaż było tylko dziesięć stopni i lekko marzłam. Naciągnęłam rękawy swetra.
Pole wysiane zbożem, kwiatami i warzywami. Dzieci wokół jeździły na rowerach, krzycząc i się bawiąc.
Typowa wioska. Za to przepiękna! Zrobiłam kilka zdjęć moją lustrzanką.
-Lubisz robić zdjęcia?-spytał, spoglądając na aparat.
Skinęłam głową usuwając te niepotrzebne.
-Jeśli chcesz możemy zatrzymać się na chwilę.-zaproponował.-Mogłabyś porobić zdjęcia.
Odwróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się do niego. Harry zaparkował samochód na poboczu i oboje wysiedliśmy  z niego.
Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne na głowę i przyłożyłam oko do obiektywu. Naprawdę. Ślicznie tam było! Ustawiłam ostrość i ujęłam, bezchmurne niebo z wrzosowiskiem. To miejsce było niesamowite! Harry stał nieopodal przeglądając coś w telefonie. Marszczył brwi.. Tyle zdołałam zobaczyć, ponieważ oczy przysłaniały mu czarne Raybany. Odwróciłam się w jego stronę i zrobiłam mu jedno zdjęcia.
-Alex!-zawołał.-Usuń to!
Ruszył w moją stronę, na co ja gwałtownie się cofnęłam. Wlepiłam oczy w wyświetlacz i przyglądałam się zdjęciu. Świetne zdjęcie.
-Nie! Podoba mi się! No spójrz!
Wręczyłam mu aparat. Chłopak zamiast tego skierował obiektyw w moją stronę i przyłożył do niego oko.
-Harry!-wrzasnęłam. -Oddaj mi aparat!
-Słodko tu wyszłaś, kochanie!
Wystawiłam mu język. Parszywy, no! Zaczęłam gonić go, a on uciekł z moim aparatem w pole. Niby wszystko takie zabawne, nie? On miał ubaw na pewno, ale zauważyłam coś po chwili. Pierwszy raz widziałam Harry'ego uśmiechniętego i takiego... Radosnego. Zawsze chodził z poważną miną. Zawsze sprawiał by wszyscy się go bali. Budował wokół siebie mur, żeby odtrącić wszystkich. A teraz? Teraz nagle wszystko się zmieniło i chłopak, który stał przede mną, ni w ząb nie przypominał tamtego Stylesa. To był zupełnie inny chłopak. Kiedy w końcu go dogoniłam, on uniósł rękę z aparatem w górę, w skutek czego nie mogłam go wziąć.
-Harry...-jęknęłam.
Nie będę skała, wyrywała mu tego. Nie będę zachowywać się jak dziecko. Niech po dobroci odda!
-Pod jednym warunkiem.-odparł.
Założyłam ręce na piersi i czekałam na jego 'genialny pomysł'.
-Zrobimy sobie razem zdjęcie.-oznajmił.
To tyle? Jedno głupie zdjęcie? Mogę się poświęcić i moją brzydką mordę, ale po co mu to?
-Nie jestem fotogeniczna.-wypierałam się.
Harry przewrócił oczami.
-Jesteś, tylko nawet nie zdajesz sobie sprawy.-mruknął i odwrócił obiektyw.
Zetknęliśmy się głowami i po chwili było po wszystkim.
Miałam to odebrać, jako komplement? Przynajmniej tak mi się zdawało. Może chciał mi powiedzieć, że jestem ładna (chociaż nie jestem). W każdym razie w duchu ucieszyłam się, że usłyszałam do niego 'taki' komplement. To miłe z jego strony, chociaż nigdy bym się tego nie spodziewała. Ale Harry jest pełny niespodzianek. Muszę się do tego przyzwyczaić.
Kiedy już byliśmy w samochodzie, nadal byłam niepewna. Czułam, że w końcu stanie się coś takiego.. Coś, co zepsuje cały dzień, cały wyjazd. Jakieś gówno, za które zmieni swój humorek i będzie mnie wpieniał, przez resztę dnia. Na początku, nic takiego nie nastąpiło i przez  to, coraz bardziej się denerwowałam. Jednakże nie zamierzałam się pilnować, z tym co mówię, czy robię. Nie planowałam podporządkowywać się mu. Byłam tą wredną, sobą. Tylko czy jemu to pasowało? Co we mnie było takiego, że chciał jechać ze mną, na drugi koniec kraju, na koncert? Może po prostu, tylko ze mną miał kontakt i nie chciał pokazać się sam? No ale przecież ma swoich kolegów. Mógł zabrać Liama, Louisa czy nawet.. Czy nawet Chrisa. Nie mogłam ogarnąć, że oni się razem przyjaźnią. Chris był, jest i zawsze będzie, dla mnie totalną ciotą, na którą nie powinnam zwracać uwagi. Ale pech, to pech!


~*~
Harry skręcił w wąską dróżkę, wysypaną piaskiem. Po bokach stały motocykle, samochody i pojedyncze osoby. Wszystko znajdowało się w lasku. Nie daleko płynęła rzeczka. Wszystko było bardzo ukryte i jak na pierwszy raz, to nigdy bym nie podejrzewała, że coś takiego się tu znajduje.
Scena była rozstawiona, a na niej zaczęli się rozstawiać muzycy. Wszędzie znajdowały się atrakcje dla dzieci typu, trampoliny, zjeżdżalnie... Było też kilka ławek, pod dużymi parasolami i namiot z piwem.
Było chłodno. Opatuliłam się swetrem, najciaśniej jak mogłam i wysiadłam z samochodu poprawiając okulary na nosie.
Była spora grupa osób, które czekały na występ, żeby dobrze się bawić. Podążałam obok Harry'ego nie daleko sceny. Przywitał się z jednym facetem i młodszym chłopakiem.
-Alex to jest Stan. -przedstawił mnie starszemu mężczyźnie.-Tata mojego kolegi, który będzie występować, a to jego brat, Phil.
Wskazał na niższego chłopaka o gęstych brązowych włosach i szarych, przenikliwych oczach. Uścisnął, delikatnie moja rękę i zrobił krok do tyłu.
-Pójdę po coś do picia.-szepnął mi do ucha Harry i wycofał się do tyłu. W międzyczasie napisałam sms'a mamie, że już dojechaliśmy i jesteśmy na tym "koncercie". Cóż.. Kiedy zaczęli grać, wydawali się lekko stremowani, ale byli dobrzy. Mi się podobało, bo taki styl muzyczny do mnie przemawia.
Założyłam ręce na piersiach, kiedy zjawił się przy mnie Harry z dwoma plastikowymi kubkami, pełnymi piwa.
-Tylko się nie upij.-mruknął sarkastycznie.
Nie lubię, jak mi się coś wypomina. Szczególnie błędy. Było minęło i powinniśmy o tym zapomnieć. Przecież ja i tak nic nie pamiętam, z tamtej nocy! Szlag by to trafił!
Było coraz ciemniej, zespół grał już od kilku godzin i rozkręcał publiczność. Oprócz tego, że było mi strasznie zimno, dobrze się bawiłam. Mogłabym bywać na takich koncertach, co weekend. Po dwudziestej pierwszej, zmieniło się nieco towarzystwo. Rodziców z dziećmi, zmienili przerośnięci nastolatkowie, z postawionymi irokezami, pieszczoszkami na rękach i szyi, a także w wysokich glanach. To sprawiło, że stanęłam bliżej Harry'ego. Tak na wszelki wypadek. Zwyczajnie nie czułam się bezpiecznie w pobliżu, tych chłopaków. Staliśmy w ciszy, stykając się ramionami. Cisza nie była krępująca. Wręcz przeciwnie. Miała coś w sobie. Coś takiego, co sprawiało, że atmosfera była luźna i żadne z nas nie czuło się, niezręcznie.
Po jedenastej była już całkowicie pewna, że nie wrócimy dzisiaj do Londynu. Nawet nie musiałam o to pytać. To było oczywiste. Pożegnaliśmy się ze Stanem i Phillem, po czym skierowaliśmy się do samochodu.
Wsiadłam do środka i od razu wyjęłam telefon z kieszeni. Włączyłam Google i zaczęłam szukać jakiegoś motelu.
-Co ty robisz?-spytał, zerkając na mnie.
-Szukam noclegu. Chyba nie chcesz spać, pod mostem.-warknęłam.
Byłam lekko zła. Po prostu nie lubię, nagłych zmian. Mieliśmy wrócić do Londynu tego samego dnia. Mogłam się tego spodziewać. To było nierealne. On zawsze wpadnie na jakiś pomysł i zrobi cokolwiek, żeby mnie wkurzyć. I znowu mu się udało!
-O co ci znowu, chodzi?-odezwał się po chwili ciszy.
-O co mi chodzi?!-zawołałam.-Nie planowaliśmy tu zostać na noc, tak? Więc co, do cholery, robimy w Glasgow po północy?
-Przestań panikować!-wypalił.
-Nie panikuję! Zwyczajnie nie lubię, zmiany planów. W tym przypadku, tym bardziej.-znowu zatopiłam wzrok w wyświetlaczu telefonu.-Skręć w lewo.
Chłopak wykonał moje polecenie w ciszy. Zaparkował na krawężniku, przed Motelem, nadal się do mnie nie odzywając.
Wielce obrażony, Harry Styles! Działał mi na nerwach. Tylko powiedziałam to, co myślałam. Nie miałam zamiaru tłamsić tego w sobie. Poza tym, nigdy tego nie robię i nie zamierzam. Taka już jestem. A on? Obraża się o byle gówno. Zawsze tak robi.
Po chwili również wysiadłam z samochodu, dołączając do niego przy recepcji.
-Został tylko jeden pokój, proszę państwa.-oznajmił, wysoki, ciemnoskóry mężczyzna.
-Weźmiemy ten, jeden.-odparł Harry wyciągając portfel. Wyjął z niego dwadzieścia funtów i podał mężczyźnie. Ten dał nam klucz i kazał po schodach dojść do pokoju.
Atmosfera między nami była napięta. I tym razem, nie będę go przepraszała. Po prostu denerwuje mnie to milczenie. Nie mam zamiaru znowu przechodzić tego samego, chociaż nadal byłam zła. W między czasie napisałam mamie sms'a, że wrócę jutra, ale nie odpisała mi. Na pewno była już z kimś. Coraz częściej wychodzi. Wiem,  że już nie chodzi o jednorazowy numerek. Ona kogoś poznała. Chciałabym tylko wiedzieć, kogo.
Kiedy Harry pchnął drewniane drzwi, widok nas trochę zaskoczył. Wprawdzie, żadne z nas nie pytało, jaki to pokój, więc nie można nikogo winić, no ale proszę... To nie fair! Jednoosobowe łóżko? Z baldachimem? Czemu? Za co?
Na naszych twarzach malowało się zaskoczenie, ale nie pewnie weszliśmy do środka. Drzwi same się zatrzasnęły, przez przeciąg. Chłopak usiadł na łóżku, a ja położyłam torbę na komodzie.
-I co?-odezwałam się.-Będziesz tak milczał do powrotu? Serio?
-Ja po prostu chciałem, żeby było fajnie...-mruknął.-Ale musisz wszystko spieprzyć.
Auć! Zabolało! I jak zwykle moja wina.. Powinnam się przyzwyczaić. No bo jakżeby inaczej! On zawsze jest bez winy, natomiast ja muszę być winowajcą.
-No tak!-zawołałam.-Zawsze moja wina!
-W końcu to przyznałaś.-rzucił chłodno, wychodząc z pokoju.





Elie: Możecie narzekać, bić i nawet przestać czytać. Nie zdziwiłabym się. Ten rozdział naprawdę jest marny i nie wiem dlaczego. Miałam straszną blokadę przez te ostatnie dni i nie wchodziłam za bardzo na bloga, ale czytałam wszystkie wasze posty! ; *
W każdym razie nie wiem, kiedy będzie następny. Cały tydzień jestem w domu, ale muszę zacząć przygotowywać się do treningów i jeszcze z noga mnie boli.. Szlag by to wszystko trafił!
Z racji tego, że w sobotę jadę na chrzciny, a wracam w środę nie będę mogła dodać rozdziału. Może pojawić się dopiero w piątek, albo w weekend. Niczego nie obiecuje. 
Mam nadzieję, że zaczekacie. 
Przepraszam! ; *
 W każdym razie, mam coś na poprawę humoru <3
Czy tylko mnie to rozwala? xD
Całusy! ; *



7 komentarzy:

  1. Haha! Pierwsza! ;)
    Rozdział cudny i nie waż się więcej mówić, że nie. Jest prze-cu-dny! Koniec pieśni xD Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Daj go jak najszybciej! Jestem bardzo ciekawa co dalej. Jak to będzie, jak to będzie? Pogodzą się? A może nie? Oj, będzie ciekawie, to z pewnością ;)
    "Mućka" była super :D
    Ale muszę się zgodzić z Alex - przy polu Harry był słodki ;) A potem się znowu obraził :(
    No cóż, liczę, że jakoś to rozwiążesz ^^
    Obrazek na dole jest świetny. "We all gay!" ;P
    Inspiration for you, my dear gay xD
    Love,
    Nika (your gay) xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ta historie i wedlug mnie kazdy Twoj rozdzial jest idealny <3 Juz nie moge sie doczekac kolejbego, a obrazki z Lou i El rozwalajace;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za rozdział w moje urodziny :*
    Jezu jaki fajny :)
    Nie mogę się doczekać nn
    Znowu kłótnia a było tak dobrze
    Będzie trzeba to jakoś wytrzymać
    Ale się pogodzą muszą :)
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  4. sielanka z harrym w tle. o matko kochana, rozpłynęłam się! <3
    czytałam z zapartym tchem, aż doszłam do 'mućki' i dosłownie parsknęłam śmiechem, świetny tekst, nie ma co! :D
    sama chętnie zamieniłabym się z bohaterką i dała wywieźć nie wiadomo gdzie. wieś, koncert, góry, cokolwiek!
    końcówka, oh, ta nieszczęsna końcówka. jak on mógł tak wyjść?! gdyby choć raz było przyjemnie na końcu tak samo, jak na początku rozdziału. czekam z nadzieją na pokojowe nastroje między nimi. :)
    pozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj jak i dzisiaj pochłonęłam Twoje opowiadanie, jest lekkie przyjemne. Fabuła prosta, ale też nie jest jakoś przez to odrzucająca czy coś, podoba mi się bardzo. Lubie takie historie, gdy bohaterka nie jest słodka jak miód i malina, sama kiedyś pisałam coś podobnego! :)x
    Wyłapałam parę błędów przez te 10 rozdziałów kilka z nich chyba zmieniało sens wypowiedzi więc uważniej musisz się przyjrzeć czasem, ale wiem jak to jest też tak mam.
    Wahania ich nastrojów są czasem przezabawne, ale lubię to bardzo! Tylko dlaczego Harry wyszedł?! Powinien z nią zostać mimo wszystko jak prawdziwy facet, no tak prawdziwy facet nie zostaje tylko dżentelmeni tak robią, a on przecież swoje za uszami pewnie ma. Czekam na kolejny z ogromną niecierpliwością.
    Podoba mi się też szablon, taki delikatny ładny naprawdę ;)x
    Informujesz przez tt? jeśli tak to @Reniferowa_
    a jeśli na blogu to w SPAM na im--my-place.blogspot.com
    z resztą, może i moje opowiadanie przypadnie Ci do gustu. No nic, spadam męczyć się z rozprawką na rozszerzonego niemca, buziaki :* weny życzę! :)x

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, ten rozdział jest cudowny! Chyba mój ulubiony z tego, co na razie napisałaś. Wciąż nie mogę nadziwić się Twojemu talentowi, doprawdy!
    Podoba mi się to, jak wykreowałaś główną bohaterkę, bo rzeczywiście nie jest taką lalunią. Lubię ją coraz bardziej. Końcówka mnie zaskoczyła, szczerze mówiąc. Wyszedł? Tego się nie spodziewałam. Ale to dobrze, że zaskakujesz. Opowiadanie nie jest przewidywalne i to jest najlepsze. Czekam na następny rozdział. <3

    A u mnie pojawił się już czwarty, gdybyś była zainteresowana. :)
    http://drive-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, jestem ciekawa jak dalej potoczy sie ta historia !! Czekam już na następny ! :)
    MAYA

    OdpowiedzUsuń