niedziela, 13 października 2013

Twelfth




Na dźwięk jego głosu, poczułam jak wszystkie moje mięśnie się napinają. Sparaliżowana stanęłam w miejscu i podniosłam lekko głowę do góry. Ten głos można rozpoznać wszędzie. Przynajmniej ja potrafię. Jest obrzydliwie męski i  zawsze zachrypnięty. To nie jest taka chrypka, jaką ma Harry, czy Zayn... To jest JEGO chrypka.
-Stęskniłem się, a ty?
Chris ścisnął moje ramiona i obrócił mnie w jego stronę. Stałam z nim twarzą w twarz. Na jego twarzy gościł szelmowski uśmiech. Ze względu na to, że byliśmy sami, na chodniku przy jakiejś górce i nie było żadnego przechodnia, lekko się przestraszyłam. Nie miałam jak wołać o pomoc, jakby coś. Ale czułam, że on coś kombinuje i byłam przerażona tym o czym myślał. Cokolwiek to było.
-W snach, padalcu!-warknęłam do niego, próbując uwolnić się z uścisku.
Chłopak odchylił głowę i zaczął się głośno śmiać.
-Może zmienisz zdanie...-wyszeptał mi do ucha.
Jego głowa schowała się w zagłębieniu mojej szyi. Dreszcze zaczęły przebiegać mnie po plecach, a niepokój zaczął się zwiększać, z każdym jego czynem.
-Nie dotykaj mnie! -wrzasnęłam.
Próbowałam go odepchnąć. Opierałam ręce na jego klatce piersiowej i starałam się go powstrzymać, ale jego to tylko nakręcało. Chciałam krzyczeć, ale głos uwiązł mi w gardle kiedy zaczął składać na mojej szyi, mokre pocałunki. Zrobiło mi się nie dobrze na samą myśl o tym, co może teraz myśleć.
-Chris mówię poważnie! -zawołałam.-Odpierdol się ode mnie!
-Zamknij się, szmato!-wycedził i popchnął mnie na ziemie.
Upadłam na plecy i chciałam jak najszybciej podnieść się na łokciach, ale brunet przygniótł mnie swoim ciałem.
-Już mi nie uciekniesz.
Był bardzo pewny siebie. Byłam przerażona, zaczęłam krzyczeć za całej siły, ale byłam pewna, że nikt mnie nie usłyszy, bo nikogo nie było. Jego nic nie zniechęcało. Mówił do mnie sprośne rzeczy, a mi łzy ciekły po policzkach. Byłam pewna tego, co zrobi i bałam się cholernie. Nigdy nie przypuszczałam, że to może mieć taki obrót sprawy. Myślałam, że te jego odzywki... Że to normalne, że  mu przejdzie. Ale on jest psychiczny!
On chciał mnie zgwałcić!
Zaczął zdzierać ze mnie bluzkę, ściskał moje ręce, co bolało mnie jeszcze bardziej. Nawet nie byłam zawstydzona tym, że widział mnie w samym staniku. To nie miało dla mnie znaczenia. Serce tak szybko mi biło, że myślałam, że zaraz umrę, dostając ataku serca. Bałam się tego, co się stanie. Tego, że on to zrobi.
-Przestań, proszę cię...-jęknęłam łamiącym się głosem, równocześnie próbując opanować szloch.
Chłopak zaczął całować mój dekolt, wiodąc wzdłuż mostka i przez brzuch. Nagle zatrzymał się przy rozporku. Spojrzał na mnie ostatni raz i uśmiechnął się.
-Chris..-załkałam kiedy chłopak odpiął guzik spodni.
-Założę się, że jeszcze nikt cię tak nie zerżnie, jak ja to zrobię.-wysapał.
To sprawiło, że zaczęłam głośniej krzyczeć i płakać.
Chłopak uklęknął na kolanach i rozpiął swoje spodnie. Nie chciałam na to patrzeć, więc zacisnęłam mocno powieki i pozwoliłam łzom spłynąć po moich policzkach. Nagle poczułam mocne pchnięcie, a z mojego gardła wydobył się głośny krzyk. Ból jaki mi sprawił, był nie do opisania. Czułam się obrzydliwie. Wykonywał coraz mocniejsze pchnięcia, sprawiając, że nie kontrolowałam krzyku, płaczu...
Nagle usłyszałam kroki. Wyschnięte liście skrzypiały pod podeszwą butów.
-Pomocy!-wrzasnęłam.
-Ty dziwko!-syknął Chris. -Powiedz komuś, to obiecuję, że cię zabije!
Szybko zapiął swoje spodnie i dwoma rękami zepchnął mnie z górki.



~*~

Poczułam mocne wkłucie w nadgarstek. Moje powieki były zbyt ciężkie, żeby je unieść. Leżałam na miękkim materacu otulana kołdrą.. Czułam to. Nagle usłyszałam przesuwany taboret w stronę mojego łóżka.
Nie pewna tego, co zobaczę otworzyłam oczy. Zamrugałam kilkakrotnie, żeby nabrać ostrości.
Biel i jasna zieleń. To przykuwało mój wzrok. Wiedziałam, że byłam na sali szpitalnej. Po plecach przebiegł mnie lekki dreszcz mimo że było mi ciepło pod kołdrą. Leżałam sama na sali, a w niej oprócz małego telewizora wiszącego na ścianie i parawanów, nic nie było. Obróciłam głowę w prawo i ujrzałam twarz mamy.
-Alex! -zawołała, ściskając moją dłoń.
Czułam, że jedna z moich nóg jest unieruchomiona. Dopiero po chwili spostrzegłam, że jest w gipsie.
Nie czułam się najlepiej, ale też nie najgorzej. Najgorsze było uczucie tego, że ktoś mnie wykorzystał. Że on mnie dotykał, zostawił po sobie ślad. Zgwałcił mnie. Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie owijajmy w bawełnę. Jestem bezużyteczna, po tym, co mi zrobił. Nie nadaję się do niczego. Byłam zepsuta.
Niekontrolowanie wybuchłam płaczem. Mama natychmiast, mocno mnie do siebie przycisnęła i również czułam łzy ściekające na moją głowę.
To była kara? Za co? Co takiego zrobiłam, że zasłużyłam sobie na to? Żadna dziewczyna nie powinna trafić na kogoś takiego. On nie miał skrupułów.
-Wiem, że to boli -odezwała się łamiącym głosem. -Ale musisz mi powiedzieć, kto to zrobił..
Groził mi. Doskonale pamiętałam jego słowa. Może gdybym go nie znała nie uwierzyła w jego słowa, ale udowodnił, co potrafi zrobić. I cholernie się go boję.
-Nie...Nie widziałam jego twarzy -wychrypiałam, patrząc tępo na ścianę. -Było ciemno. A on...
Zaniosłam się płaczem, który odbijał się echem po sali. Te wszystkie wspomnienia, osiedliły się w mojej głowie. Pamiętałam każdy szczegół. Jego spojrzenie... Jego uśmiech.. Jego głos.. Czułam jakby już na zawsze pozostały w mojej głowie.
Dajcie mi godzinę wstecz na zmienienia zdania.
Minutę na myślenie racjonalnie.
Podarujcie mi sekundę, żeby zacząć działać.
To i tak nie zmieni. Już na zawsze pozostanę tą dziewczyną, która została zgwałcona. Która nie czuje, nie kocha i jest tylko ciałem. Już nigdy nie będę tym kim byłam. Zawsze będę o tym pamiętać, zawsze będzie to tak samo boleć i pozostawi po sobie bliznę.
-Obiecuję -odezwała się mama ocierając łzy z oczu. -Jak go znajdą, zgniję w pierdlu. Na zawsze.
-Chcę zostać sama -szepnęłam, nadal patrząc na ścianę.
Mama wstała z krzesełka i pocałowała mnie w głowę, po czym opuściła pomieszczenie.


~*~

Cóż spanie w nowym miejscu, zawsze było dla mnie trudne, a tutaj tym bardziej. Miałam setki koszmarów, które co chwilę zmieniały swoje scenariusze. Budziłam się krzycząc, zlana potem, a przy mnie pielęgniarka, próbująca mnie wybudzić. Automatycznie, zalewałam się płaczem, a starsza kobieta obejmowała mnie jedną ręką.
Po dwóch dniach przyzwyczaiłam się do spania, tam. Jak już miał ktoś do mnie przychodzić, to tylko mama i Meredith (pielęgniarka).
Płacz zniknął, a na jego miejsce zawitał smutek, rozpacz i milczenie. Prawie zapomniałam dźwięku swojego głosu.
Tego dnia cały dzień siedziałam na łóżku, patrząc się, znowu, na tą nieszczęsną ścianę. Mama jak zwykle siedziała przy mnie, od rana do wieczora, przywożąc jedzenie, gazety i książki. Starała się nawiązać, jakikolwiek kontakt, ale nie byłam w stanie jej odpowiedzieć. Cały czas myślałam, o tym, jaka jestem bezużyteczna. Nie winiłam jej za nic.
 W piątek miałam zostać wypisana, a to co działo się we mnie, wewnątrz, nie dawało mi spokoju. Tłamszenie w sobie prawdy, doprowadzało mnie do szaleństwa. Potrzebowałam rozmowy.
Powoli obróciłam głowę w stronę mamy, która czytała książkę.
-Mogę cię o coś, prosić? -spytałam cicho.
Zagięła róg kartki i zamknęła książkę. Skinęła głową, zsuwając delikatnie okulary z nosa.
-Czy możesz zadzwonić do Stelli? I... -zamilkłam na chwilę, analizując wszystko. -I poprosić, żeby mnie odwiedziła?
Mama niepewnie skinęła głową i skierowała się do wyjścia, by zadzwonić.
-Możesz jej o tym powiedzieć? -spytałam przygryzając wargę.
Uśmiechnęła się blado i wyszła.
Zaczęłam bawić się skrawkiem pościeli, zastanawiając się, jak zareaguje na to Stella. Czy zachowa to dla siebie i okaże się wierną przyjaciółką? Albo odejdzie, brzydząc się mną... Obstawiałam to drugie. Wszystko mi się źle kojarzyło. Chciałam zostać w szpitalu, jak najdłużej. Czułam się tam o wiele bezpieczniej, niż w domu, wiedząc, że on w każdej chwili może przyjść i dokończyć, to co zaczął. Było wiele obaw i narastało ich, z każdą chwilą.
Nie zorientowałam się kiedy zauważyłam, że mama na korytarzu wita Stellę mocnym uściskiem. Jej mina, nie wyrażała nic szczególnego. W końcu obróciła głowę w moją stronę i szybkim ruchem pchnęła drzwi.
Jej oczy momentalnie się zaszkliły. Podbiegła do mnie i mocno zamknęła w swoich ramionach.
Obie pozwoliłyśmy na upust emocjom i dało się usłyszeć, tylko nasz szlochanie.
Po chwili oderwałam się od dziewczyny i otarłam łzy ręką.
-Mogę ci ufać, prawda? -spytałam.
Dziewczyna natychmiast pokiwała głową, wyciągając z torby opakowanie chusteczek.
-Musisz to zachować dla siebie. Nikt nie może wiedzieć, ani Zayn, ani Harry, ani Mish czy Liam, jasne? -znowu otrzymałam pozytywną odpowiedź. -Mama i policja myślą, że nie wiem, kto to zrobił.
Źrenicy blondynki automatycznie się powiększyły i dziewczyna przysunęła się bliżej łóżka.
-To był...-zawahałam się chwilę na odpowiedzią, po czym wypuściłam powietrze. -To był Chris.


Elie: Wiem, czego oczekiwałyście.. Dokładnie wiem, ale chcę tylko powiedzieć, że w w następnym rozdziale nie będzie konfrontacji między Alex i Harrym. Wiem, że większość z was lubi, kiedy w każdym rozdziale, tak jest i przepraszam, ale muszę podtrzymać napięcie.
Jesteście chociaż trochę zaskoczone? Dodałam taki przeprosinowy rozdział, za to że nie dodawałam przez tamten tydzień. Mam nadzieję, że go polubicie poczekacie, na większe rozwinięcie akcji, bowiem w kolejnych rozdziałach będzie się więcej działo. Tak zakładam!
Kocham was i dziękuje za ostatnie komentarze! Jesteście nieziemskie!
Całusy! ; *

5 komentarzy:

  1. Chris? Matko, on był ostatnią osobą której się spodziewałam! Ja byłam niemal pewna, że to będzie Zayn, ale nie, że Chris. Niesamowicie mnie zaskoczyłaś. Tego dupka to ja bym zabiła gołymi rękami. Jak on mógł zrobić jej coś takiego?! I w ogóle dlaczego ona o tym nie powiedziała mamie? Przecież ktoś musi się dowiedzieć, żeby Chris poniósł konsekwencje. To co zrobił było żałosne i mam nadzieję, że za to zapłaci.
    Czekam na kolejny rozdział. Ten był świetny. :*

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera, zgięłaś mnie Elii, naprawdę. Ten dupek Chris miał czelność ją dotknąć? No kurwa, no nie! Jak ja go tylko dostanę w swoje ręce, to własna matka go nie pozna, przysięgam.
    Jaki cham, prostak, dupek i wszystko inne! Zabiłabym!
    Tak mi przykro. Nie umiem sobie wyobrazić nawet bólu, który przeżyła Alex. To jest straszne! Nigdy bym nie chciała przeżyć podobnego zdarzenia. Mam nadzieję, że Alex odpłaci się Chrisowi, a Harry się o wszystkim dowie. Chciałabym zobaczyć jaka będzie jego reakcja. W każdym razie rozdział jest świetny, ale dramatyczny i mrożący krew w żyłach.
    Kocham Cię mocno, Elii <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam że to był Chris. No wiedziałam. Ale mi przykro.. Zrobić takie coś.. Myślałam że on chce ją znowu nastraszyć albo cos w tym stylu, No ale gwałt.. Jeban kutas.. (sorry za słownictwo, nie mogłam sie powstrzymać, należało mu się)
    Biedulka, Ciekawe co zrobi Stella..
    I Harry ... I Zayn ... jak się juz dowiedzą że została zgwałcona i o tym że to był Chris... Ciekawość mnie zabije..
    Kocham Cie <3
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany prawie się poryczałam ale prosze ona musi się pozbierać ;** pisz błagam bo wychodzi ci to genialnie ;*** ~Twoja Smiley ;D

    OdpowiedzUsuń