czwartek, 19 września 2013

Sixth


Mogłyby mnie tam taczkami, zawieźć. Nie! Nie pójdę tam! Będą się na mnie gapić, jakbym nie wiadomo kim była. Helloł, nie zmieniłam się! Ta sama suka, Alex! Pomyślą, że mogą mi wejść na głowę! A to, że się tak ubrałam niczego nie zmienia. Wyglądam, jak jakaś lolitka (bez urazy, Stell)!
-Alex, wychodzimy!-zawołała Stella, próbując wypchnąć mnie przez próg drzwi.
Nie, nie tym razem! Złapałam się rękami o framugę i próbowałam, zatamować im wyjście.
Stella razem z Fel pchały moje plecy, ku wyjściu.
-Nigdzie. Nie. Idę.-akcentowałam każdy wyraz, coraz bardziej się męcząc.
W końcu mnie wypchnęły. To serio nie fair! Powinnam zostać w tym pokoju, zanurzyć w książce i nasłuchiwać ciszy. Po raz pierwszy bez piskliwego głosu Stelli. Ja sama. Brakuje mi tej samotności, no!
Impreza w towarzystwie naszej klasy wydaje się być sztywną imprezą... Może dlatego, że będzie pod okiem nauczycielki? Zapewne.. W każdym razie, to nie dla mnie.
Stella pociągnęła mnie za rękę w stronę schodów. Wszyscy już pewnie byli na sali integracyjnej, czy jak to się tam nazywa. Będą się ze mnie śmiać. Nie! Nie chcę!
-Chcę. Do. Pokoju!-krzyczałam, próbując przecisnąć się przez Stellę, z powrotem po schodach na górę.
-Nie, Alex!-zawołała zdenerwowana blondynka.-Nie tchórz..
Przeszłyśmy wzdłuż korytarzem, podążając za dudniącą muzyką. Błagam... Błagam! Nie chcę tam iść!
-Wejdź zaraz po nas.-szepnęła mi do ucha Stella i razem z Mish weszły do wielkiej sali, gdzie wszyscy już się bawili.
Zostawiła mnie samą! Idiotka! Teraz to oczywiste, że jeśli wejdę to... Wszyscy będą się gapić na mnie! Ugh..
Schowałam ręce do tylnych kieszeni spodenek i niepewnie weszłam do środka. Jestem prorokiem... Nie dało się nie zauważyć.. Wszyscy wlepiali we mnie swoje ślepia, jakbym Da Vinci była. Niestety... Nie jestem. To że byłam w centrum uwagi i wszystkim szczęki opadły, dobrze wykorzystała posyłając im satysfakcjonujące spojrzenie, chociaż nadal źle się czułam w tych ciuchach. Na sali było tłoczno i jechało potem... Nie czułam tytoniu, ani żadnych trunków... Właśnie tego tu brakowało. Odszukałam wzrokiem Stellę, która stała przy parapecie obok Zayna. Nie będę opisywać jego miny... Po prostu była bezcenna.
-Boże, Alex!-zawołał, łapiąc się za swoje ułożone włosy.
-Jedno słowo, jeden złamany palec, Malik.-ostrzegłam go z poważną miną.
Wszyscy się chyba dobrze bawili. Ja siedziałam na parapecie ze szklanką pseudo ponczu, obserwując wszystkie spocone pary. Ale nie tego szukałam. Szukałam burzy loków. Czemu? Nie jestem Wikipedią i chociaż powinnam znać odpowiedź na to pytanie... Nie znałam. Ale jego odnalazłam. Stał oparty przy ścianie obok Louisa, który mówił do niego gestykulując. Nie widziałam Liama, zapewne był gdzieś ze Stellą.. Ona mu nie odpuści. Natomiast widziałam Chrisa, który wlepiał we mnie swoje oczy, jakbym była kawałkiem mięsa. Mam nadzieję, że na jego leczenie jeszcze nie jest, za późno.

~*~

Rzygam....Pani Cough, wzięła mikrofon i zadedykowała ostatni kawałek wszystkim zakochańcom... Czuję się wykluczona. Niestety (albo stety) jestem singielką i jestem z tego dumna! W tłumie dostrzegłam Stellę tańczącą z Liamem i Zayna tańczącego z... Mish?! Parsknęłam pod nosem, śmiechem. To nawet.. Słodkie. 
-Zatańczy pani ze mną?-usłyszałam chropowaty głos. 
Podniosłam wzrok i ujrzałam Harrego. Jedną rękę miał wystawioną do przodu, a drugą schowaną za sobą. 
I znowu to samo... Przez chwilę będzie "fajnie" i w ogóle, a później dostanę zjebkę, nie wiedząc za co. Zachowuje się naprawdę, beznadziejnie.
-Może...-mruknęłam, patrząc na niego i po chwili spuściłam wzrok.
-Nie przyjmuję odmowy.-warknął i pociągnął mnie za rękę.
Nie ogarniam tego człowieka. Z początku te wahania nastrojów porównywałam do Zespołu Napięcia Przedmiesiączkowego, ale to się stało coraz bardziej uciążliwe. Nie możesz go wyczuć.. Nie wiesz, co jest powodem jego oschłości, oziębłości.. W sumie to nic o nim nie wiesz... 
Zaprowadził mnie na środek parkietu. Spojrzałam na niego lekceważąco. Przewrócił oczami i ujął moje dłonie i zawiesił na swojej szyi. Swoje duże, umiejscowił na mojej talii i przyciągnął do siebie. 
-Nie wierzę, że nie umiesz tańczyć wolnego.-westchnął, śmiejąc się.
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz..-mruknęłam, spoglądając przez jego ramię. 
Kiedy dotknął mojej dłoni, dziwne, ale nawet przyjemne spięcie przebiegło wzdłuż moich kostek u dłoni. 
Miłe, ale dziwne.. Po chwili zorientowałam się, że większość wzroków skierowane jest na nas. Poczułam się nieswojo i niepewnie, wiedząc, że jestem obiektem obserwowania.
-Patrzą na nas...-szepnęłam.-Czemu?
-Wyglądasz...Inaczej.-zmienił temat, patrząc na moje ubranie.
-To chwilowo..-wyjaśniłam.-Dla Stelli. 
-Wolę kiedy jesteś sobą..Wyglądasz wtedy...Seksowniej.-szepnął mi wprost do ucha. 
Wykonał obrót, ujmując moja rękę i zostawił, na środku sali, oszołomioną.
Nie... Wcale mnie to nie obeszło. Wcale! Ach! No i po co się oszukiwać, Alex? Obeszło.. I to bardzo. Może dlatego, że podszedł do mnie i zatańczył ze mną. Może dlatego, że powiedział, że jestem seksowna? Może dlatego, że wyszeptał mi to tak, zmysłowo do ucha... Sama nie wiem. Miałam taki mętlik i taką ochotę nawrzeszczeć na niego, z nijakiego powodu. Nigdy nie czułam nienawiści i w pewnym sensie sympatii do drugiej osoby. Nawet nie wiem, co o nim myślę.. Oprócz tego, że ma PMS*, jest strasznie irytujący i wpieprza się w moje sprawy. A! I nie odpowiada na moje pytania... Zbił mnie z tropy, zmieniając temat na mój wygląd i nie dowiedziałam, o co chodziło. Choć podejrzewam, że znowu o to samo... Harry ze mną rozmawia. Harry ze mną zatańczył... Teraz już wiem, jak to brzmi. Harry ze mną zatańczył. Zatańczyłam z nimi. Przystojnym, aczkolwiek denerwującym chłopakiem, który nie pozwala o sobie zapomnieć. Który miesza mi w głowie i wprawia  w zakłopotanie.
-Co to było?!-wrzasnęła Stella kiedy wróciłyśmy do pokoju.
Ja nadal byłam w szoku. Byłam w szoku, po tym co się stało. I starałam się nie dać tego poznać po sobie. Ale to tylko pozory.. W końcu pęknę.
-Chyba dyskoteka.-próbowałam zmienić dyskretnie temat.
Nie było Mish, ani Fel. Założę się, że gdzieś w krzakach pieprzą się ile wlezie... To tylko przypuszczenia.
-Alex błagam...-jęknęła blondynka.-Tańczyłaś z nim... Co się między wami dzieje?
-Nic. Prawdopodobnie, nie lubię go bardziej od ciebie.
-Ej!
-To nic osobistego.-mruknęłam.
-Nie obrażę się, bo wiem, że myślisz inaczej. Ale to nie zmienia faktu, że zatańczył z tobą!-nie dawała za wygraną.
Stanęłam na umywalką w łazience i przyglądnęłam się sobie. Stella dołączyła do mnie, siadając na zamkniętym sedesie. Przewróciłam oczami i zdjęłam jednego kolczyka.
-Nie jesteśmy w podstawówce. To, że ze mną zatańczył nie ma znaczenia.-zauważyłam, próbując przybrać obojętny ton. Zdjęłam drugiego kolczyka i włożyłam je do oddzielnej kosmetyczki.
-Myślę, że podobasz mu się. Jesteś, prawdopodobnie, pierwszą dziewczyną z którą rozmawiał i zatańczył od Rebeccki.  Myślę również, że on też ci się podoba...
-A ja myślę, że powinnaś zająć się sobą i Liamem, Stell.-zauważyłam.-Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy, kochanie.
Uderzyłam w jej czuły punkt. Od razu rozgadała się o jej tańcu i rozmowach. I o tym, jak on ją rozśmiesza i w ogóle, jaki on jest przystojny. Przystojny był.. To tyle, co mogłam o nim powiedzieć. Nie znałam go.
Wolę wysłuchiwać paplaniny Stelli, niż mówić o Harrym i o mnie.. Moich uczuciach. Bo kim ona jest, żebym jej o tym mówiła? Nie darzę jej zaufaniem... Lubię ją, pół na pół. W każdym razie, jeszcze nie teraz, złotko.
Po pół godzinie wróciła Mish i Fel. Położyłam się do łóżka i udawałam, że śpię, na wszelki wypadek, gdyby pani Cough wpadła zobaczyć, czy śpimy. Zaczekałam tak godzinkę. Kiedy było wpół do dwunastej wstałam z łóżka. Założyłam trampki i narzuciłam bluzę, na szarą bokserkę i zabierając ze sobą paczkę papierosów ruszyłam do wyjścia.
-Gdzie ty idziesz?-usłyszałam zaspany głos Stelli.
-Zapalić. Śpij!-syknęłam.
Jeszcze mi przesłuchania brakowało. Nie miałam za dużo czasu, bo światło z pokoju nauczycielki, było zapalone, czyli nie spała.
-Oduczę cię palenie, Alexis!-zagroziła na wpół śpiąc.
Ona nie kontaktowała, co się dzieje. Możliwe, że gadała to równocześnie śpiąc.
-Jeszcze raz mnie nazwiesz, Alexis, lampucero, to nogi z dupy ci powyrywam!-warknęłam i wyszłam z pokoju.
Przeszłam na palcach wzdłuż korytarza. Stały tam schody. Weszłam po nich, na. Mały, ciemny korytarzyk i jedne szare dni. Pchnęłam i moim oczom ukazał się, widok na to miasteczko. Duże jezioro, oświetlony motel, sklepy i duży deptak. Wyglądało naprawdę cudownie!
Wiatr mocno wiał po moich nogach. Szlag by trafił, krótkie spodenki! Nie byłam tam sama. Męska sylwetka siedząca, nie daleko krawędzi. Mogłam się domyśleć.. Harry.
-Godzina policyjna, dawno minęła.-odezwałam się podchodząc do niego bliżej.
Włożyłam papierosa do ust i podpaliłam go zapalniczką.
-Mógłbym to samo powiedzieć, Tobie.-zauważył, nie odrywając wzroku od krajobrazu. -Ile papierosów dziennie wypalasz?
-Tutaj tylko pięć.-odparłam, strzepując popiół.
Usiadłam obok niego, podciągając kolana pod brodę.
-Tylko?-spytał, śmiejąc się.
-I po co to robisz?-spytał.
-To już nałóg.-odparłam wymijająco. -Przez ciebie, żadna z dziewczyn nie daje mi spokoju.
Harry parsknął śmiechem i przeczesał swoje włosy. Cholera, przestań! To takie... Seksowne? Tak. Chyba tego określenia powinnam użyć.
-To było do przewidzenia.-mruknął.
-Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.-przypomniałam.-Czemu wszyscy są tacy zdziwieni, że z tobą rozmawiałam, zatańczyłam..?
-Dobrze wiesz, Alex.-wszedł mi w słowo.
-Wiem tylko tyle, co powiedziała mi Mish... Wolę usłyszeć prawdę.-dodałam.
Harry pokręcił zrezygnowany głową. Poczułam wibrację w tylnej kieszeni spodenek
Zmarszczyłam czoło, czytając po raz kolejny wiadomość. Chyba się lekko przestraszyłam.
-Co jest?-Harry odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mój telefon.
-Tak..-odparłam, przydeptując butem szluga. -Pójdę już.
Zmieszana odwróciłam się w stronę drzwi i z powrotem wróciłam do pokoju











Elie: Matko... Trudno mi było pisać ten rozdział, ale nawet mi się podoba.. Co sądzicie? Proszę Was o więcej komentarzy, bo wiem, że czytacie więc proszę skomentujcie! ; *
Cieszycie się na trasę? Ja co chwilę odświeżam stronę.. Jaram się! *.*

5 komentarzy:

  1. Pisz bo robisz to niesamowicie brak mi slów ale mam nadzieje że nie zabraknie ci weny ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. przefantastyczny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No rzesz Elii, KOCHAM CIĘ CHOLERA JASNA! Ten rozdział jest tanecznie wyrąbany w kosmos gdzie latają małe dinozaury. Serio! Boże, jak ja kocham takiego Stylesa! A potem dziwią się dlaczego go kocham. Durni ludzie, ale ty to wiesz Elii! Mamy ten sam problem soł...
    Nie wierzę, że wspomniałaś o PMS! Sikam! Hahaahahahah, rozwalasza mnie dosłownie. Zabawna jak zawsze! Muszę Cię jeszcze opieprzyć, ale to zrobię na koniec! Musisz się trochę poddenerwować, a co!
    Jestem podjarana tym, że Alex i Harry rozmawiają! Tak, wiem, że to żadne osiągnięcie, ale jest pierwszą dziewczyną od tej suki, z którą zatańczył. ZGON.
    Stella doprowadza mnie do szału. Boże, ta dziewczyna jest STRASZNA! Mam nadzieję, że ja tak się nie zachowuje. Bo naprawdę zastanawiam się dlaczego do mnie nie dzwonisz i dlaczego nie odbierasz ode mnie połączeń na gg! :C Ranisz Elii :C
    W każdym razie, kocham ten rozdział tak jak i Ciebie.
    Pozdrawiam i życzę weny <333
    BUZIACZKI <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, super! Ale dlaczego, dlaczego skończyłaś w takim momencie! Fuuuu! xD Zabijesz mnie! Ale i tak Cię uwielbiam ;)
    Nika

    OdpowiedzUsuń